Nie mam czasu blogować ani gotować. Minuty uciekają przez palce, dnie odliczam promieniami słońca, wieczory kroplami deszczu. Maj mija niepostrzeżenie, a ja nie wiem, kiedy pojawiły się pierwsze "nieplastikowe" truskawki, młoda kapustka i delikatne, kruche szparagi.
Zamykam się z książką, wieczorami zasypiam przy komputerze, uciekam ze świata do własnych marzeń. Odkładam na dno szafy dzwoniący wciąż telefon i przesuwam większość terminów. Uciekam na działkę, do lasu, nad wodę i staram się na nowo uporządkować swój czas.
Dziś zostawiłam bałagan w domu, pogodziłam się z brakiem obiadu i wyszłam na spacer. Otulona swetrem wdychałam wiosenne, rześkie powietrze. Odwiedziłam ulubione przekupki na targu, pobrudziłam dłonie grudkami ziemi oblepiającymi pierwsze w tym roku młode ziemniaki i szperałam w stosie starych książek upchanych ciasno w kartonach.
Wiosna to stanowczo moja ulubiona pora roku.
Zupa cebulowa z czerwoną soczewicą:
Jest to odmiana francuskiej zupy cebulowej, z tą różnicą, że miast zapiekania z grzanką pod kołderką z sera żółtego, gotujemy ją z czerwoną soczewicą.
Mniej wykwintna, bardziej pożywna.
Pyszna...
Trzy wyjątkowo spore cebule kroimy w pióra. W rondlu o bardzo grubym dnie rozgrzewamy dwie łyżeczki masła, wrzucamy posiekany drobno ząbek czosnku i cebule. Dusimy do miękkości cebul.
Małą marchew kroimy w półplasterki.
Do podduszonych cebul dodajemy czerwoną soczewicę w proporcji dwóch łyżek na jedną cebulę. Płąskich, małych łyżek, oraz marchew. Lekko przesmażamy, tak tylko, aby każde ziarnko soczewicy otuliło się delikatnie tłuszczem. Zapobiega to sklejaniu się i rozgotowaniu nadmiernemu soczewicy.
Całość zalewamy rosołem, tudzież bulionem, wrzucamy liść laurowy, ziele i odrobinę kminku w ziarnach. Gotujemy do miękkości.
Chwilę przed końcem gotowania wlewamy pół szklanki białego półsłodkiego wina i doprawiamy do smaku solą oraz pieprzem.
Smacznego :)
1 komentarz:
pyszny pomysł na zupkę:)
Prześlij komentarz