Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Boże Narodzenie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Boże Narodzenie. Pokaż wszystkie posty

2 grudnia 2014

pierogi z kaszą gryczaną i białym serem....






Zaczął się najpiękniejszy okres w roku.
Może niekoniecznie oczekuję na śnieg wśród małych uliczek i ceglanych kamienic Starego Miasta. Natomiast zapachy unoszące się na klatce schodowej i przysmaki poupychane po całym domu wprowadzają mnie w świąteczny nastrój. Nieco wcześniej udekorowałam okna, stoły, kuchnię, niż zazwyczaj. Nieco wcześniej niż co roku palę świece o zapachu jabłek i cynamonu i nieco wcześniej ubieram choinkę.

Ostatnie pół roku było dla nas ciężką próbą
Tygodnie w szpitalu, powrót  do domu, długa rehabilitacja.
Ciepło domowego paleniska i zapachy świeżego pieczywa dolatujące z piekarnika są tym, czego w danej chwili potrzebujemy najbardziej. Spokoju, rutyny, nostalgii i chwil wytchnienia.
Córka powoli zaczyna chodzić.
To trudne gdy niespełna cztery miesiące po poważnym wypadku dziecko ląduje w szpitalu po kolejnym urazie.
Złość i poczucie krzywdy są tym większe, a radzenie sobie z bezsilnością niekiedy przewyższa nasze siły.

Dziś na powrót cieszą nas zwykłe rzeczy. Równy rządek pierogów na ściereczce. W czeluści szafy schowana "na później" puszka ciasteczek. Kieliszek domowej nalewki po powrocie ze spaceru. Pajda gorącego chleba z masłem i spokojny, równy oddech Córki gdy śpi.



Przed świętami zaproponuję pierogi w nieco innej odsłonie.
Ostatni tydzień spędziłam na eksperymentowaniu z różnymi farszami i lepieniu setek pierogów. I tak powstały tradycyjne ruskie pierogi, pierogi z kapustką doprawione na sposób arabski i pierogi z kaszą gryczaną i białym serem.
Mój faworyt wśród pierogów.



Pierogi z kaszą gryczaną i białym serem:

Ciasto:
Przepisów na ciasto na pierogi jest tyle, ile gospodyń je robiących.
Osobiście zawsze robię je z mąki poznańskiej, zaparzając ją ciepła wodą. Dodaję tylko żółtko, nieco oleju i soli. Ciasto powinno być miękkie, sprężyste i lśniące. Dość rzadkie, nigdy twarde i zbite.
Po wyrobieniu powinno odpocząć pod przykryciem w cieple.
Jeśli nie damy mące czasu na rozwinięcie glutenu trudno będzie wywałkować ciasto i lepić pierogi. Będzie się wtedy ciągnąć jak guma i rwać.


Farsz:
Farsz do tych pierogów zrobiłam z równej ilości uprażonej na sypko kaszy gryczanej i białego, wiejskiego dobrego twarogu.
Doprawiłam sporą ilością podduszonej na oleju cebulki, majeranku, mielonego kminku, solą oraz pieprzem.

Ciasto wałkowałam dość cienko, wykrawałam niezbyt duże krążki i lepiłam pierogi.
Pierogi należy gotować w bardzo dużej ilości osolonej wody i dodatkiem odrobiny oleju przez ok 2 minuty od wypłynięcia.

Smacznego!!





9 stycznia 2014

wyśmienity sernik z makiem i bakaliami...

Muszę powiedzieć, że do swoich nałogów jestem szczególnie przywiązana. 
Moje noworoczne postanowienie jak co roku brzmi: będę dla siebie dobra :) Nie potrafię odmówić sobie zapachu gorącego chleba mroźnym wieczorem, gdy za oknem skrzą się śnieżne płatki, lód maluje szyby w niezwykłe wzory, a ja otulam się kolejnym kocem. 
Zbyt dużo piekę i zbyt dużo czytam. Układam stosiki książek w każdym kącie pokoju, a wyprawy do antykwariatu kończą się zwykle kolejnymi nabytkami.
Przepadam na targach ze starocią. Miseczki, dzbanuszki, talerzyki, patery, filiżanki nęcą mnie sobie tylko znanym urokiem. 

Dwa dni temu minął roczek bloga. Nie ogłaszałam tego światu i nie uczciłam specjalnie tych urodzin. Owszem, sięgnęłam po nową książkę z przepisami i upiekłam nowy chleb. Pyszny.
Jeśli wprowadzę jakieś zmiany, zauważycie je z całą pewnością. 
Ten rok dał mi ogrom pewności siebie w kuchni. Dał mi kilka dodatkowych kilogramów, które nagrodziłam kupnem szerszych spodni. Dał mi mnóstwo nowych znajomych, których przyjaźń niezwykle cenię. Dał mi wytrwałość w dążeniu do celu i upór w jego realizacji. 

Dziś chciała bym zaprosić Was na ciasto. 
Świąteczne. Wyjątkowe. Pyszne. Delikatnie rozpływające się w ustach.  
Z okazji rocznicy bloga. 







Ciasto serowo-makowe:

Masa serowa:
80 dkg tłustego twarogu, mielonego dwukrotnie,
15 dkg masła,
6 jaj,
1,5 szklanki cukru,
cukier waniliowy,
łyżka budyniu śmietankowego lub waniliowego,
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia,

Masa makowa:
25 dkg maku
35 dkg cukru,
4 łyżki mąki,
4 jajka,
7 dkg masła,
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia,
2-3 krople aromatu migdałowego, zamiennie 2-3 łyżki mielonych migdałów lub likier amaretto.
bakalie do masy

polewa czekoladowa,
wiórki kokosowe do ozdobienia


Mak opłukać, zalać zimną wodą, a jeszcze lepiej gorącym mlekiem, odstawić na kilka-kilkanaście godzin. 

Żółtka utrzeć dokładnie z cukrem, dodawać po łyżce ser i mieszać delikatnie drewnianą łyżką. Na koniec dodać stopione masło. 
Białka ubić na sztywną pianę, delikatnie połączyć z masą serową, budyniem i proszkiem do pieczenia. 

Mak odcedzić, zmielić dwukrotnie. Mieszając dodawać kolejno żółtka utarte z cukrem, przesianą mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, stopione masło, na końcu aromat migdałowy lub dwie łyżki mielonych migdałów. Można dodać likier amaretto.
Ubijamy sztywną pianę z białek i delikatnie łączymy z ciastem makowym.  Delikatnie dodajemy bakalie. Bakalie można dodać także do całości ciasta, po jego wylaniu na blachę i ułożeniu masy makowej.
Wysoką prostokątną formę wykładamy papierem do pieczenia, wylewamy masę serową, na którą łyżką układamy masę makową. 

Ciasto pieczemy w 190 stopniach około 50 minut.
Gotowe, wystudzone ciasto dobrze jest polać polewą czekoladową i posypać wiórkami kokosowymi. 

Smacznego!!!




24 grudnia 2013

Świąteczny sernik tradycyjny mojej Mamy...

   
 
Wszystkim ...
chciałabym złożyć najserdeczniejsze świąteczne życzenia.
Oby nadchodzące dnie niosły ze sobą moc radości,
garść szczęścia,
worek zdrowia.
Samych dobrych chwil, uśmiechów najbliższych,
spokoju, wytrwałości. 

Tego i wszystkiego, co tylko sobie wymarzycie...

Życzę Wam moi drodzy....





Bardzo lubię obdarowywać bliskich i przyjaciół własnoręcznie przygotowanymi smakołykami.
Przed tymi świętami upiekłam kilka bochenków chleba, kilka ciast i mnóstwo ciasteczek, które potem przeszły w inne ręce. 
Pięknie zapakowane, ozdobione, stanowiły prezent dla wychowawczyni mej córki, mamy jednej z koleżanek, mojej Przyjaciółki, sąsiadki, Mamy, Babci....
Sama bardzo cieszyłabym się z takiego podarku, więc tym większą radość sprawia mi ich przygotowanie.
Zauważyłam, że mój blog powoli zamienia się w blog o ciastach. 
Trudno mi jednak powstrzymać się przed przygotowaniem kolejnych łakoci, gdy poprzednie znikają w mgnieniu oka.
Uwielbiam piec.
Nie znaczy to, że nie wrócę do gotowania, gotować też bardzo lubię. Uważam jednak, że większość gospodyń ma sprawdzone od lat,  uznane przez rodzinę, ulubione receptury na dania, które robi z zamkniętymi oczami.
Zwłaszcza dania świąteczne. 
Jesteśmy narodem tradycjonalistów i w święta niechętnie eksperymentujemy. Barszczyk, pierogi z kapustą i grzybami,  karp w galarecie. Niechętnie eksperymentujemy z potrawami wigilijnymi.
Inaczej jest z ciastami. Dlatego jeszcze przed Wigilią chciała bym zaproponować Wam kilka moich klasyków, ciast, które piekę niezmiennie od lat. 


Do sernika tego wróciłam po dość długiej przerwie. Przepis dostałam lata temu, od Mamy, nie piekłam go jednak zbyt często, gdyż osobiście wolę ciasta bardziej kremowe i delikatne.
Przepis ten jest przepisem na tradycyjny sernik, jaki piekło się dawniej. Przygotowany z wiejskiego twarogu, dużej ilości jajek, bakalii i posypki migdałowej stanowi cudowne zakończenie wigilijnej kolacji.


Sernik świąteczny wyśmienity:

1/2 kostki margaryny,
1/2 szklanki cukru,
3 jajka,
2 pełne szklanki mąki,
1 cukier waniliowy,
2 łyżeczki proszku do pieczenia.


Margarynę ucierać z cukrem i cukrem waniliowym, dodając po 1 jajku. Dodać mąkę z proszkiem do pieczenia.
Ciasto wyłożyć na przygotowaną wcześniej (dużą!!) blachę. Blachę najlepiej wyłożyć papierem do pieczenia, wysmarowana tłuszczem sprawia, że ciasto staje się nieco tłustawe i nie piecze  się tak ładnie.

Odrobinę ciasta pozostawić i rozprowadzić mlekiem, powinno być takie jak na naleśniki lub nieco żadsze.


1 kilogram tłustego sera przekręcić trzykrotnie przez maszynkę,
7 jajek,
1/2 kostki miękkiego masła,
3/4 szklanki drobnego cukru do wypieków,
1/2 opakowania budyniu śmietankowego lub waniliowego,
sok z pomarańczy,
sok z połowy cytryny,

bakalie (śliwki suszone drobno pokrojone, daktyle, rodzynki, skórka pomarańczowa, psiekane orzechy lub migdały w słupkach, w dość sporej ilości, wedle naszego gustu).

Płatki migdałów do posypania.

Masło utrzeć na puch dodając stopniowo cukier. Gdy masa będzie prawie biała, dodawać po jednym jajku, delikatnie nadal ucierając. Nie należy dodawać kolejnego jajka, zanim poprzednie nie zostanie całkowicie wchłonięte przez masę i nie będzie ona gładka i jednolita.
Utartą masę stopniowo wlewać do sera i początkowo ucierać mikserem, następnie zaś dobrze jest masę ucierać drewnianą łyżką bądź trzepaczką balonową.
Na sam koniec dodać proszek budyniowy, sok z pomarańczy i cytryny oraz bakalie. Można dodać odrobinę proszku do pieczenia aby masa nam nie opadła.

Ser wyłożyć partiami na przygotowane wcześniej ciasto. Należy robić to delikatnie, łyżką, aby nie zrobić w cieście dziury.
Wierzch smarujemy odłożonym wcześniej i rozprowadzonym mlekiem ciastem, posypujemy płatkami migdałowymi.

Sernik pieczemy do półtorej godziny w piekarniku nagrzanym do 140 stopni.

*przestrzegam przed otwieraniem drzwiczek piekarnika, zwłaszcza na samym początku pieczenia, gdyż ciasto najzwyczajniej w świecie nam opadnie,
** sernik dobrze jest po wyłączeniu piekarnika pozostawić w nim jeszcze przez kilkanaście minut, bez zaglądania do środka. Ciasto powoli przyzwyczaja się do zmiany temperatury i po wyjęciu nie opada tak bardzo.

Smacznego!!!






 

20 grudnia 2013

piernik na ostatnią chwilę.... z pieczonymi burakami...


   Zwykle przed świętami obiecuję sobie, że ze wszystkim zdążę, że niczego nie zostawię na ostatnią chwilę, a przed samą Wigilią spokojnie nakryję stół, odpocznę i będę cieszyć się nadchodzącymi świętami.
Jak co roku, na kilka dni przed, przypominam sobie, czego jeszcze nie zrobiłam, o czym zapomniałam i z czym nie zdążyłam.  
Tym razem padło na piernik.
Wiem, że jest już nieco późno na upieczenia tradycyjnego, świątecznego, staropolskiego piernika na ogromnej ilości topionego miodu, który to sprawia, że tenże piernik musi kruszeć. 
Wiem, że w tym roku piernik taki, gdybym go teraz upiekła, mógłby służyć jedynie za ozdobę, a jedli byśmy go gdzieś pod koniec karnawału zapewne.

Bardzo dawno temu nauczyłam się, że nie ma sytuacji bez wyjścia. 
Odrobina chęci, dobry pomysł.... 
We wtorek uczestniczyłam w ostatnim spotkaniu z cyklu "Kino od Kuchni". Kucharze, przygotowujący oprawę kulinarną przedsięwzięcia, uraczyli nas przepysznym kremem z pieczonych buraków oraz właśnie ciastami z dodatkiem tychże warzyw. 
Były niezwykle delikatne i wilgotne.
Postanowiłam więc i ja dodać do tradycyjnego piernika odrobinę pulpy z pieczonych buraków.
Tak oto powstał piernik z.... pieczonymi burakami. Od razu po upieczeniu do zjedzenia, na drugi dzień jeszcze lepszy.
Przepis jest strzałem w dziesiątkę....
No i nie wymaga długiego miksowania składników. Wystarczy wszystko zamieszać w misce jedną łyżką, przelać do formy i piec. 
Proporcja jest na sporą keksówkę, można upiec w dwóch mniejszych lub zrobić z połowy porcji.







 Wilgotny piernik z pieczonymi burakami:
 120 g czekolady gorzkiej,
150 g masła,
150 g miodu,
80 g cukru,

150 ml mleka,
200 g mąki pszennej, przesianej,
2 łyżeczki proszku do pieczenia,
2 łyżeczki przyprawy do piernika,
1 łyżeczka cynamou,
odrobina imbiru (tak ok 1/2 łyżeczki),
dwie garście miękkich suszonych śliwek, drobno pokroonych,
2 jajka

ok 120 g pulpy z pieczonych buraków (można zastąpić dżemem, jednak moim zdaniem pieczone buraki wsą o niebo lepsze)

Czekoladę, masło, miód i cukier roztopić. Dodać mleko, pozostawić do wystygnięcia.
Jaja roztrzepać w miseczce, połączyć z masą czekoladowo-miodową, dobrze wymieszać.

W drugiej, sporej misce połączyć wszystkie suche składniki, dodać płynną masę, dobrze wymieszać łyżką. Ciasto jest dość rzadkie i nie powinno sprawiać problemu przy mieszaniu.
Dodać śliwki, buraki, ponownie wymieszać.

Przelać do wyłożonych papierem form, piec około godziny w 170 stopniach.
Gdyby zbyt mocno się przyrumieniało, przykryć papierem.

Smacznego !!

Wigilijny Piernik 2013 Wigilia 2013

18 grudnia 2013

słodki chlebek piernikowy....


Święta Bożego Narodzenia to dla mnie czas magiczny.
Nostalgia,
Zapachy rodzinnego domu, 
Smak Maminych pierogów,
Bitwa na śnieżki,
Zapach jodły,
Blask światełek na choince,
Gorąca chałka z masłem i kubek kakao,
Wełniany koc zimowym wieczorem....




Chlebek ten jest lekko słodkawy. Nieco podobny do chałki. Mięciutki i delikatnie puszysty. Pyszny z samym masłem i szklanką zimnego mleka lub gorącego kakao.
Pokrojony na kromki, jedzony pod kocem, przypomina mi dzieciństwo. Przenosi mnie o całe lata.
W czasy bez kablówki i telewizji cyfrowej, w czasy bez odtwarzaczy DVD czy nawet video. Rankami, otulona w ciepły sweter i wełniane skarpetki, z wypiekami na twarzy oglądałam bajki, jakie wtedy emitowała telewizja polska, pogryzając jednocześnie gorącą babciną bułkę i popijając świeżym mlekiem.
W święta zdarzały się bajki pełnometrażowe, na które z niecierpliwością wyczekiwały całe rodziny.

Dziś dzieciaki sięgają po kanały z bajkami, grają na PS3, biegają do szkoły z komórkami i odpisują sobie na sms.
Jedno, co się nie zmieniło, nadal chętnie sięgają po gorące słodkie bułki i kubek mleka.

Ponieważ niedługo święta, cynamon zastąpiłam w przepisie przyprawą do pierników.
W myśl klimatów bożonarodzeniowych.


Chlebek cynamonowy:
250 g mąki pszennej,
20 g drobnego cukru,
20 g świeżych drożdży,
140 ml meka (lub mleka z wodą, jak kto woli),
1 płaska łyżeczka soli,
20 g miękkiego masła,
60 g rodzynek,
1 łyżeczka cynamonu,
1 łyżeczka przyprawy do piernika,
1 łyżeczka kakao

jajko do smarowania

Drożdże rozetrzeć z cukrem, dodać podgrzane lekko mleko (nie należy dodawać zbyt ciepłego, gdyż drożdże wtedy nie urosną) i łyżkę mąki. Pozostawić na ok 20 minut.

Pozostałą mąkę przesiać (dobrze jest przesiewać mąkę do ciast, lepiej wtedy wyrastają), ddać sól, masło i zaczyn.
Wyrobić gładkie i sprężyste ciasto.
Podzielić na 3 części.
Do jednej dodać przyprawy, do pozostałych dwóch rodzinki.

Ciasto odstawić do wyrośnięcia na około 1 godziny, choć może to potrwać i 2, wszystko zależy od temperatury.

Z ciasta wywałkować prostokąty na szerokość blachy (ja używam tutaj najmniejszej 20 cm formy keksowej. Formę wyłożyć papierem do pieczenia.
Ciemny prostokąt położyć na jasnym, zwinąć rulon i przełożyć do formy złączeniem do dołu.

Pozostawić do wyrastania. Ciasto powinno podwoić swoją objętość.

Piec w 190 stopniach przez około 30-35 minut.




Smacznego!!!

13 grudnia 2013

postny bigos Wigilijny... z olejem rzepakowym...


W tym roku Gwiazdorek przybył do mnie nieco wcześniej. 
Spodziewałam się książki J. Hamelmana, o którą bardzo prosiłam, a paczuszce znalazłam nowy sprzęt fotograficzny, o którym od dawna marzyłam. 
Mam nadzieję więc, że moje zdjęcia będą teraz tak piękne, bajecznie kolorowe i smakowite, że nie będzie można od nich oderwać oczu, a Wy - spoglądając na nie - nie będziecie mogli oprzeć się pokusie natychmiastowego odwiedzenia kuchni. 






Dziś chciałam Was namówić do przygotowania wigilijnego bigosu. 
Tak, tak, wigilijnego. I nie przerażajcie się proszę, w bigosie, który proponuję, nie ma ani grama tłuszczu mięsnego czy mięsa. 
Bigos jest potrawą narodową i chyba nie istnieje na niego jeden uniwersalny przepis. Ile gospodyń, tyle też sposobów na bigos. Ja sama osobiście bardzo lubię ten mięsny, ciężki, z dużą ilością smażonej cebulki, mięsa, majeranku i proszkowanej słodkiej wędzonej papryki. Dodaję do niego kminek, tartą marchew, czasami duszoną słodką kapustę i wędzone śliwki.
Dziś jednak proponuję coś zupełnie innego. 
Bigos postny. Z czerwonym winem, duszoną czerwoną cebulą, suszonymi śliwkami, pomidorkami, rodzynkami, grzybkami. Doprawiony majerankiem i kurkumą. 
Gotowany 3 dni.
Przygotowany na oleju rzepakowym. Olej rzepakowy jest naturalnym źródłem kwasów tłuszczowych omega 3 i dlatego nigdy nie powinno zabraknąć go w naszej diecie. 
Uprzedzam, że nie będzie to przepis podający idealnych proporcji, gotowałam go bez miar i wag :))





Postny bigos wigilijny na oleju rzepakowym:

Dzień pierwszy:
Kapustę kiszoną (około 2 kg) opłukać, odcisnąć delikatnie, włożyć do sporego garnka, o grubym dnie. Zalać około szklanką czerwonego, wytrawnego wina, dodać soli wedle uznania, liść laurowy, kilka ziaren ziela angielskiego i odrobinę kminku. Namoczone leśne grzyby pokroić w drobne paseczki, dodać do kapusty, dusić pod przykryciem około godziny, do dwóch.

Dzień drugi:
Kapustę zagotować. Dodać pokrojono drobno suszone śliwki, w ilości około sporej garści oraz dwie garści rodzynek.
Na patelni rozgrzać pięć łyżek oleju rzepakowego, na tym poddusić dwie lub trzy spore czerwone cebule, oraz drobno posiekane suszone pomidorki. 
Dodać posiekane dwa ząbki czosnku. 
Wszystko połączyć z kiszoną kapustą, gotować około godziny, na koniec dodać sporą ilość majeranku, odrobinę czerwonej wędzonej papryki, świeżo mielonego czarnego pieprzu oraz soli i cukru do smaku. 

Dzień trzeci:
Kapustę zagotować. 
Słodką niewielką kapustę posiekać, w rondlu o grubym dnie rozgrzać nieco oleju rzepakowego, wrzucić kapustę i dusić pod pod przykryciem, aż zmięknie, podlewając niewielką ilością wody. 
Obie kapusty połączyć razem, dodać niewielkie starte i słodkie jabłko, koncentrat pomidorowy, doprawić do smaku pieprzem, solą, cukrem, kurkumą. Gotować około godziny.Po tym czasie spróbować i jeśli bigos jest zbyt mało kwaśny - doprawić słodkim octem balsamicznym.

Należy pamiętać, ze bigos z czasem będzie stawał się coraz wyraźniejszy w smaku, będzie coraz bardziej słony. 
Wina lub wody należy dodawać tylko tyle, aby się nie przypalił.

Bigos schłodzić, z każdym kolejnym podgrzaniem tylko zyskuje na smaku. 
Najlepszy jest po kilku dniach z pajdą chrupiącej bagietki lub świeżego chleba. 

Smacznego :)) 









Wigilia 2013

12 grudnia 2013

sernik "cielaczek"...



 Sernik.
Kiedyś go nie znosiłam. Dziś za nim przepadam.
Jako dziecko pieczołowicie wydłubywałam każdą rodzynkę i kostkę skórki pomarańczowej i odkładałam na brzeg talerzyka, narażając się na karcące spojrzenia Rodziny.
Rodzynki, w tamtych latach, były prawdziwym rarytasem, najczęściej zdobywanym "spod lady".
Gdy, jako młoda gospodyni, odkryłam uroki pieczenia i samodzielnego przygotowywania świąt, z obawą spoglądałam na piękne zdjęcia serników zamieszczane w gazetach. W tamtych czasach miłością pałałam do wszelkiego rodzaju deserów oraz ciast kremowych, delikatnych, lekkich jak puch. 
Zauroczona rekomendacją w gazecie, prostotą przygotowania oraz cudnymi fotografiami, pokusiłam się o upieczenie sernika z brzoskwiniami.
Przez całe lata był to jedyny sernik w mym repertuarze. 


 Na te święta pokusiłam się o przygotowanie czegoś wyjątkowego. Czegoś, czemu sama nie potrafiła bym się oprzeć. Połączenie nutelli, sera i pierniczków mnie nie zawiodło.
I choć sernik jest z tych "cięższych", ja sięgnęłam po drugi kawałeczek.
 





 Sernik na pierniczkach "Cielaczek":
/przepis własny/

1 opakowanie pierniczków w czekoladzie,

Masa serowa:
1 kg tłustego, trzykrotnie mielonego twarogu,
6 jaj,
1 filiżanka cukru pudru,
cukier waniliowy,
1 budyń śmietankowy,
100 g bardzo miękkiego masła,
3 łyżki kremu czekoladowego (nutella, pasta sezamowa, masło orzechowe, wedle gustu),

Żółtka oddzielić od białek. Białka utrzeć z połową cukru i szczyptą soli.
Żółtka utrzeć na puch z drugą połową cukru, cukrem waniliowym. Stopniowo dodawać miękkie masło.
Gdy masa będzie jednolita, delikatnie wmieszać ser (można dodać odrobinę startej skórki cytrynowej dla zaostrzenia smaku), oraz proszek budyniowy. Najlepiej zrobić to drewnianą łyżką lub trzepaczką balonową, tudzież łopatką silikonową.
Na koniec delikatnie wmieszać pianę z białek.

Pierniczki ułożyć w wyłożonej papierem do pieczenia tortownicy. Wylać na to masę serową (niewielką jej ilość zostawić). Do pozostawionej masy serowej delikatnie wmieszać nutellę. Wyłożyć  łyżką na wierzch ciasta.

Piec w 190 stopniach Celcjusza.

Wystudzony sernik udekorować polewą czekoladową, sosem toffi lub orzechami w karmelu.

Ponieważ mnie zostały z wcześniej przygotowywanego ciasta kruchego dwa żółtka ubiłam je z niewielką ilością cukru i wiórków kokosowych i bezą udekorowałam wierzch sernika. 
Wystarczy tak przygotowaną bezą polać sernik na 15 minut przed końcem pieczenia.




Smacznego!!!

11 grudnia 2013

kobieta w lustrach na Boże Narodzenie...





Czy tak jak ja wpadliście już w wir świątecznej krzątaniny? 
Mieszkania wysprzątane, zakamarki odkurzone, a my z wypiekami na twarzy poszukujemy świątecznych inspiracji.
Od dziś rozpoczynam więc cykl przepisów świątecznych i noworocznych, które to będą pojawiać się na blogu przez calutki grudzień. Mam nadzieję, że choć część z nich przypadnie Wam do gustu i zaprosicie "Kobietę w lustrach" do swoich kuchni.
  

Moje propozycje na Boże Narodzenie:
/przepisy z minionego roku/ 











4 grudnia 2013

"niby"-piernik sezamowy...


Początek grudnia to zwykle czas chwilowego zatrzymania się, zadumania, nabrania sił .
To dzikie tłumy w marketach w kolejce po zabawki i słodycze.
To gorączkowe kartkowanie książek kucharski w poszukiwaniu dań idealnych, które tego roku oczarują "Ciocię Krysię".
To setki nietrafionych prezentów, lądujących z czasem na górnej półce szafy i zapomnianych na długie lata.
To szał świątecznych wyprzedaży, na każdym rogu czającego się mikołajowego Hoouu Hoouu Hoouu, wypowiedzianego głosem, któremu towarzyszy dźwięk dzwoneczka i biała broda.






Początek grudnia to pierwsze płatki śniegu, pierwsze przymrozki i zapach świerkowego drzewka. Początek grudnia to słomiane zabawki na choince, lukrowane pierniczki oraz kwiaty malowane na oknach. 

Dla mnie początek grudnia wiąże się nieodmiennie z przyjemną niecierpliwością oczekiwania, radością przygotowań świątecznych. Początek grudnia, to także urodziny mej Córki. Lubię, gdy początek grudnia jest biały. Lekki, prószący śnieg, delikatnie szczypiący policzki i zatrzymujący się na rzęsach. Rozświetlone ulice i sklepy skrzące się setkami lampek. 
Mnie nieodmiennie, od lat, wprawia to w cudowny, przedświąteczny nastrój. 



  Ciasto, które dziś proponuję, nie jest ciastem typowo świątecznym. Jest to ciasto marchewkowe, murzynek, ciasto czekoladowe. Trudno je jednoznacznie zaklasyfikować.
Jedno jest pewne. Jest niezwykle pyszne. Z dodatkiem korzennych przypraw, cynamonu, pasty sezamowej i czekolady. Piekłam je pomiędzy wertowaniem książek kulinarnych a przygotowaniem tortu na imprezę urodzinową Córki. Robi się błyskawicznie i smakuje wyśmienicie. Polecam je zwłaszcza tym, którzy nie przepadają za tradycyjnymi piernikami.


Piernik marchwiowo sezamowy:
4 jajka,
1 szklanka oleju,
1 szklanka utartej marchwi,
1 szklanka utartej dyni lub 1/2 szklanki pulpy dyniowej, w razie braku można zastąpić rozgniecionym bananem lub tartą marchewką,
2 szklanki mąki pszennej (jeśli lubimy można dać 1/2 szklanki płatków owsianych jaglanych, jęczmiennych, wtedy piernik będzie jeszcze zdrowszy),
3/4 szklanki cukru,
3 łyżki miodu,
4 łyżki pasty sezamowej lub drobno pokruszonej chałwy, 
2 łyżeczki sody,
2 łyżeczki proszku,
2 łyżeczki cynamonu,
1 łyżeczka przyprawy do piernika,
szczypta soli,
aromat lub likier migdałowy

można dodać ulubione bakalie, sórkę tartą z cytryny, kandyzowaną skórkę pomarańczową itp...


Jajka ubić na puch z cukrem oraz miodem i pastą sezamową lub chałwą. Dodać olej - wymieszać na puch, przyprawy, proszek, sodę i mąkę. Dobrze wymieszać. Delikatnie wmieszać marchew i dynię.
Wmieszać ewentualne bakalie. 

Przelać do dość sporej formy keksowej lub kwadratowej blaszki. Piec około godziny w 180 stopniach.

Po wystygnięciu polać polewą czekoladową i ozdobić posiekanymi bakaliami lub wiórkami kokosowymi....

Smacznego.


18 listopada 2013

staropolski piernik piwny z orzechami....




"Pierniki, jako ciasta z mąki i miodu, zwane miodownikami, znane były w Polsce już w XIII w, a od XV w zaczęto dodawać do nich przyprawy i wypiekać pierniki. Ich nazwa pochodzi od pieprznych, czyli jak dawniej mówiono "piernych" dodatków. Ciasto na staropolskie pierniki przygotowywano przez kilka miesięcy lub nawet lat, poddając je fermentacji. Także dziś, przygotowując pierniki, lepiej jest odłożyć wyrobione ciasto na kilka dni do lodówki przed upieczeniem (...)"
 /Kuchnia Polska - Marek Łebkowski/

Do niedawna nie lubiłam ani piec, ani tym bardziej jeść tych prawdziwych pierników. Wydawały mi się twardymi, pozbawionymi smaku, gorszymi wersjami keksa, za którym także nie przepadałam.
Co innego pseudo pierniki, murzynki z dodatkiem korzeni, ciasta z topioną czekoladą, ucierane "pierniki" z dodatkiem dżemu, powideł, pieczone na cukrze, bez dodatku miodu. 
Wszystko, co miękkie, wilgotne i puszyste. 
Dopiero stosunkowo niedawno odkryłam szlachetność tych staropolskich wypieków. Może i zupełnie przez przypadek, gdy po jakiejś próbie pieczenia, zawinęłam kawałek niedojedzonego ciasta w folię aluminiową i po prostu o nim zapomniałam.
Po dwóch tygodniach piernik rozpływał się w ustach. 

Były pierniczki, czas więc na piernik. 
Tradycyjny, z dużą ilością miodu, bakalii i suszonych owoców. Dobrze jest przygotować go na kilka dni wcześniej i, owiniętemu w folię aluminiową, pozwolić dostatecznie skruszeć. 
Osobiście bardzo lubię kromki świeżego jeszcze, twardego piernika, smarować powidłami śliwkowymi i jeść z gorącą kawą lub zimnym mlekiem.

Piernik piwny z rzechami:
500 g mąki pszennej,
250 g miodu (polecam jednak ten prawdziwy, nie sztuczny),
150 g cukru,
50 g masła,
125 ml ciemnego piwa,
100 g łuskanych orzechów,
suszone owoce drobno pokrojone (śliwki, figi, morele, skórka pomarańczowa kandyzowana itp)
5 jajek,
15 g przyprawy do piernika (jeśli ktoś lubi bardziej ostre smaki można dodać nieco więcej, 15 g to około 2 łyżek),
1 łyżka proszku do pieczenia

Zrumienić na patelni 2 łyżki cukru, zalać piwem, dodać miód, resztę cukru i gotować 5 minut ciągle mieszając, aby cukier dobrze się rozpuścił. 
Początkowo może on zbić się w twarde grudki, jednak z czasem gotowania i pod wpływem temperatury powinien ulec całkowitemu rozpuszczeniu.
Do piwa z cukrem i miodem dodać przyprawę do piernika, wymieszać ostudzić do temperatury pokojowej. 
Masło rozpuścić, lekko ostudzić, żółtka zmiksować na biało, dodać masło i masę miodowo-piwną. 
Połowę mąki wraz z proszkiem do pieczenia przesiać do masy, dokładnie zmiksować. 
Dodać ubitą pianę z białek, wymieszać delikatnie trzepaczką balonową, przesiać resztę mąki i dobrze zmiksować.

Dodać bakalie, wymieszać delikatnie. Przelać do wyłożonych papierem keksówek i piec przez około 1 godzinę w 190 stopniach. 
Na kilka bądź kilkanaście minut przed końcem pieczenia warto zajrzeć do piekarnika i sprawdzić upieczenie ciasta. Jeśli zbytnio rumieni się z wierzchu, warto przykryć folią. Jeśli jest upieczone przed czasem, należy je wyjąć. Przesuszony piernik dłużej kruszeje i nie jest już taki smaczny, jak powinien być.

Dodam także, że porcja ta jest naprawdę spora, albo na wyjątkowo durzą, głęboką foremkę, lub na dwie małe. Jeśli nie jesteście fanami pierników, lub macie małe rodziny, spokojnie można upiec z połowy porcji.




Smacznego :))

Przepis dodaję do akcji durszlakowej.

17 listopada 2013

pierniczki korzenne.... i pierwsze wigilijne przepisy...





Święta to czas, w którym kulinarne eksperymenty spycham na dalszy plan. Przygotowując potrawy wigilijne jak i bożonarodzeniowe, stawiam na tradycję oraz sprawdzone rozwiązania i połączenia smakowe. 
W tym okresie znakomicie sprawdzają się u mnie stare książki kucharskie oraz nieco zakurzone zeszyty z tradycyjnymi recepturami, przekazywanymi w mojej rodzinie przez babcie, z pokolenia na pokolenie. 

W dobie wszechobecnego konsumpcjonizmu, gdzie słodycze i ozdoby świąteczne pysznią się dumnie obok zniczy, tuż przed pierwszym listopada, gdzie gwiazdka trwa przynajmniej dwa miesiące, a zapach pomarańczy, cynamonu i czekolady traci swój niezaprzeczalny urok, postanowiłam przybliżyć Córce nieco zapomnianej tradycji.
W tym roku choinka nie stanie u mnie na trzy tygodnie przed świętami, a pierwsza gwiazdka będzie niecierpliwie wyczekiwanym znakiem rozpoczęcia wieczerzy wigilijnej.

Chciała bym zaproponować Wam przepisy nieco zapomniane, tradycyjne smaki, niekiedy pracochłonne i czasochłonne. W każdym przypadku warte wypróbowania.  Mam nadzieję, że pokusicie się na przygotowanie choć niektórych potraw, z podanych przeze mnie przepisów. 

Rok temu piekłam pierniczki całuski, które po dwóch tygodniach pięknie skruszały, a po trzech nie nadawały się do jedzenia. W tym roku postanowiłam wypróbować przepis na pierniczki korzenne z książki, która nie zawiodła mnie jeszcze ani razu. I to był strzał w dziesiątkę. 
Pierniczki wyszły niezwykle aromatyczne, zmiękły już na drugi dzień, pięknie wyglądały pociągnięte tradycyjnym lukrem i niezwykle smakowały. Polecam je upiec nawet na dwa, trzy dni przed wigilią, ponieważ ich przygotowanie nie wymaga dużej ilości czasu... 



Pierniczki korzenne:
/przepis z kuchni polskiej Marka Łebkowskiego/

500 g mąki,
150 g cukru rafinowanego,
250 ml mleka,
łyżka sody oczyszczonej,
150 g miodu,
2 łyżki przyprawy do pierników,
kandyzowana skórka pomarańczowa do posypania,
cukier puder i sok z cytryny do przygotowania tradycyjnego lukru
(kakao, jeśli ktoś woli lukier kakaowy)

W rondlu o grubym dnie zrumienić 50 g cukru, dodać miód, resztę cukru, przyprawy, wlać mleko i zagotować. Mieszać ciągle do czasu rozpuszczenia się cukru (często się krystalizuje i zbryla, lecz chwilka gotowania powinna cukier rozpuścić).
Mąkę wymieszać z sodą oczyszczoną i wlewać do niej stopniowo gorące mleko, wyrabiając ciasto łyżką. Pod koniec wyrabiania trzeba niestety do ciasta "wsadzić" rękę i chwilę się pomęczyć przy wyrabianiu. Ciasto jest dość twarde i nieco zbite. Przyznam, że wyrabianie sprawia trudności. 
Jeśli macie maszynę do wyrabiania polecam w niej wyrobić ciasto. Należy wtedy wsypać do niej przesianą mąkę z sodą, wlać gorące mleko i nastawić program ciasto. 
Maszyna wyrobiła mi idealnie lśniące i gładkie ciasto. 
Pozostawić przykryte ściereczką na około 2 godziny, aby odpoczęło. 

Rozwałkować ciasto na grubość około 1 cm. Wycinać foremką pierniczki i układać na blasze do ciastek wyłożonej papierem do pieczenia. 
Piec 20-30 minut w temperaturze 180 stopni.
Po upieczeniu jeszcze ciepłe pierniczki polukrować lub posmarować polewą z topionej czekolady. 

Smacznego:)))