Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kuchnia włoska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kuchnia włoska. Pokaż wszystkie posty

20 sierpnia 2014

włoska zupa ziemniaczana....





Z J rozumiałyśmy się bez słów od pierwszych chwil. 
Wypiłyśmy setki kaw, przegadałyśmy tysiące minut, spaliłyśmy kilka paczek papierosów. 
Ma cudowny dar uleczania wszelkich smutków, problemów, złamanych serc. I jak nikt inny potrafi wysłuchać i postawić do pionu.
W przyjaźni najpiękniejsze jest to, że kiedy jej potrzebujesz stoi pod twoimi drzwiami z ciastem, zupą i dobrym słowem. 
Tego lata spędzamy razem bardzo dużo czasu, nadrabiając dzielące nas na co dzień kilometry. Dzieci bawiły się spokojnie, J obierała jabłka, a ja ugotowałam pyszną zupę. 








Włoska zupa ziemniaczana:

30 dkg surowego boczku,
2 średniej wielkości cebule,
4 duże ziemniaki,
2 łyżki drobnego makaronu typu ryż,
2 szkl mleka,
2 szkl bulionu lub rosołu,
2 łyżki zielonego lub czerwonego pesto,
sól, pieprz


Ziemniaki wyszorować, ugotować w mundurkach do miękkości. Ostudzić, obrać i pokroić w kostkę.
W garnku o grubym rondlu podsmażyć pokrojony w drobną kostkę boczek, następnie dodać posiekaną cebulę i zeszklić.
Po chwili wrzucić pokrojone ziemniaki i smażyć przez chwilę.  Zalać mlekiem i bulionem, zagotować. Dodać makaron i gotować do miękkości.
Doprawić solą i pieprzem, dodać pesto.
Podawać z bagietką, posypane natką pietruszki bądź koperkiem.





Przepis dołączam do akcji "Warzywa psiankowate".

Warzywa psiankowate 2014

19 września 2013

wrześniowe tiramisu...


ostatnimi dniami męczy mnie jakieś nad wyraz uparte przeziębienie. 
Bolą mnie wszystkie kości, gardło, samopoczucie mam paskudne i ogólnie nic mi się nie chce. 
Nawet gotować.
Dlatego, zamiast kolejnych chlebów, bułek czy przetworów, podrzucam Wam przepis na TIRAMISU.







Większość gospodyń ma swoje przepisy oraz sposoby na ten pyszny włoski deser. Mój jest połączeniem wielu różnych receptur. Często bowiem szukałam nowych, porównywałam, dostosowywałam tak, aby jak najbardziej smakował mnie, aby był bezproblemowy, sprawdzony. Aby zawsze był strzałem w dziesiątkę.

Ja robię go na delikatnie nasączonym kawą biszkopcie, posypanym czarnym , dobrym, gorzkim kakao (nie tym słodzonym, rozpuszczalnym)  z masą kremową z żółtek, bitej śmietany oraz serka mascarpone. 
Pyszny, słodki i dekadencki deser.
Nie dla osób na diecie. :))


Tiramisu:
/przepis własny/

Biszkopt:
6 jajek,
6 łyżek cukru,
cukier waniliowy, 
3 łyżki mąki pszennej (kopiaste),
2 łyżki budyniu waniliowego lub śmietankowego


Białka ubić na bardzo sztywną pianę. Pod koniec ubijania dodać cukry. Gdy białka będą wręcz lśniły, dajemy po jednym żółtku. 
Na koniec dodajemy mąkę wraz z budyniem. Można dosypać łyżeczkę proszku do pieczenia. Wymieszać bardzo delikatnie trzepaczką balonową lub drewnianą łyżką.

Piec około 40 minut w 170 stopniach. Biszkopt jest upieczony, gdy przybiera złoty kolor i gdy zaczyna odstawać od ścianek blaszki.

Masa:
500 ml śmietanki kremówki
około 1 małej szklanku cukru pudru,
6 żółtek,
cukier waniliowy,
1 łyżeczka kopiasta żelatyny. 
2 opakowania małe serka mascarpone,

Dodatkowo:
likier amaretto lub inny do nasączenia,
filiżanka mocnej kawy espresso,
opakowanie podłużnych biszkoptów,
czarne, gorzkie i dobre gatunkowo kakao


Żółtka utrzeć na puch z połową cukru. Żelatynę rozpuścić w bardzo małej ilości gorącej wody. Ważne, aby nie potworzyły nam się grudki. Dodać do żółtek i dobrze utrzeć.
Śmietanę ubić z resztą cukru, cukrem waniliowym oraz opcjonalnie (jeśli nie chce dobrze się ubijać), z zagęstnikiem
Do masy żółtkowej dodać delikatnie serek mascarpone (mieszać trzepaczką balonową lub drewnianą łyżką, nigdy mikserem, gdyż masa rzednie). W następnej kolejności dodać bitą śmietanę i dobrze, bardzo delikatnie wymieszać.
Wstawić na chwilę do lodówki.

biszkopt nasączyć kawą wymieszaną z alkoholem, posypać obficie kakao.
Nałożyć połowę kremu. 
Biszkopty maczać w przygotowanej kawie i układać na kremie. Posypać obficie kakao i wyłożyć resztą kremu.
Wierzch ciasta posypać kakao. 




14 maja 2013

szybkie zielone spaghetti...






  Uwielbiam wszelkiego rodzaju kubki do kawy czy herbaty, miseczki, talerzyki, salaterki. Z uporem maniaka odwiedzam wciąż kolejne giełdy staroci, znoszę do domu kolejne "skorupy" i z wyrzutami sumienia upycham po kątach kuchennych szafek. 
Identyczną miłością pałam do książek. Namiętnie, z wypiekami na twarzy, buszuję wśród ulicznych straganów, wszelkiego rodzaju kiermaszy czy wyprzedaży. Ostatnio na moim ulubionym targu warzywnym pojawiła się pani z uratowanymi przez wyrzuceniem czy spaleniem książkami. Udało mi się wyszperać kilka perełek, niektórych w całkiem dobrym stanie. Teraz stoją na półce obok nowych wydań popularnych powieści.






Te spaghetti przygotowałam pomiędzy jedną stroną lektury a drugą. Na szybkiego. 

Zielone spaghetti z rukolą:
1/2 filetu z kurczaka,
1/2 dużego brokuła,
pół kostki sera błękitnego sera lazur,
szklanka słodkiej śmietany,
zioła prowansalskie,
olej do smażenia,
makaron spagetti

Spagetti ugotować zgonie z przepisem na opakowaniu. Brokuł lekko obgotować w wodzie z dodatkiem soli i szczypty cukru.

Kurczaka pokroić w drobne paseczki, polać odrobiną oliwy, posypać ziołami prowansalskimi i odstawić na około pół godziny.

Rozgrzać głęboką patelnię, wrzucić mięso, usmażyć.
Ser rozkruszyć, wymieszać ze śmietanką, doprawić solą i pieprzem, odrobiną gałki muszkatołowej. Zalać mięso, dodać brokuły. Jeśli sos jest zbyt gęsty można dolać odrobinę białego półwytrawnego wina.
Gotować do rozgotowania brokuła i rozpuszczenia sera.
Wrzucić spaghetti, wymieszać.
Podawać na rukoli, posypane pokrojonymi w paski pomidorkami suszonymi i/lub suszonymi płatkami ostrej papryki.

Smacznego i miłego dziona :)) 


23 kwietnia 2013

naleśnikowa rybna lasania....


Dziś minął pierwszy dzień przymusowego aresztu domowego. Dziś też pierwszy raz tego roku otworzyłam szeroko okna i wystawiłam pościel do wietrzenia.
Czekają mnie miłe sny :)

Tym z Was, moi drodzy, którzy skrupulatnie zapisują moje przepisy ze starego bloga chciałam przypomnieć, że sukcesywnie będę je tutaj przenosiła. A tamtą stronę bloga w rezultacie końcowym usunę. Nie chcę, aby ktoś może poczuł się rozczarowany, czy oszukany, nie mogąc odnaleźć przepisu, który, prędzej czy później, znajdzie się tutaj. 



rybna lasagne

   

Ten przepis w całości pochodzi ze starej strony. Pierwotnie planowałam ugotować danie ponownie i zrobić może ciut lepsze zdjęcia, jednakże, jako że jest to jeden z najczęściej dodawanych przez Was przepisów do ulubionych, postanowiłam wkleić go w całości już teraz. Gdy w niedługim czasie ponownie pojawi się na moim stole - dodam nowe, wyraźniejsze zdjęcia. 


Bardzo lubię wszelkiego rodzaju zapiekanki, włoskie lasagne, grecką musakę. I choć niekiedy są to dania pracochłonne, to zazwyczaj prace można rozłożyć na etapy i większą ich część wykonać co najmniej dzień wcześniej. I tak jak proste zapiekanki świetnie sprawdzają się jako codzienny posiłek, z tego co znajdziemy w lodówce; tak lasagne, musaka, czy cannelloni stanowią dania bardziej wykwintne.Często przygotowuję je właśnie w niedzielę. Szykuję co się tylko da sobotniego wieczora, a na drugi dzień łączę to w całość.
   Tę tutaj bardzo lubię ze względu na jej prostotę, delikatny, acz zdecydowany smak, a także niecodzienne połączenie składników.
Lasagna rybna.
Dzień wcześniej smażę 4-6 grubych naleśników. Robię to w ten sposób; iż wylewam normalną porcję ciasta na patelnię, przewracam na drugą stronę i wtedy ponownie wylewam surowe ciasto na naleśnik. Naleśniki są grubsze i dobrze usmażone. Bardzo rzadko ponadto korzystam z samej mąki pszennej. Zwykle mieszam ją z mąką kukurydzianą, żytnią, razową, otrębami.
Dzień wcześniej także szykuję sos beszamelowy lub używam gotowego z proszku bądź kartonu. O sosie tym będę pisać niedługo nieco szerzej.
Dno naczynia żaroodpornego, garnka do zapiekania bądź formy kamionkowej smaruję tłuszczem. Kładę jeden lub dwa naleśniki. Smaruję sosem, układam obgotowane uprzednio różyczki brokułów, pokrojone w paski i obsmażone filety rybne (wcześniej oprószam je solą i pieprzem, a także odrobinę gałką muszkatołową, do smażenia obtaczam w mące), przesypuję to wszystko startym żółtym serem. Układam kilka warstw, wierzch smaruję sosem.
Wkładam do dobrze nagrzanego piekarnika na ok 40 min. Przed końcem pieczenia posypuję startym żółtym serem.
Przepyszny delikatny i kremowy sposób na przemycenie ryb w diecie dzieci.




Smacznego....  

20 kwietnia 2013

prowansalska zupa jarzynowa...


Parujące mgłą powietrze osadza wiosenną wilgoć na włosach, na rzęsach, na kurtkach.
Pakuję torbę na wycieczkę. Jest początek wiosny więc zaczynamy prace na działce. Opóźnione, przez zbyt długo goszczącą w tym roku zimę.
Ziemia jeszcze mokra i przemarznięta, choć już przygotowuje się do ciężkiej, czekającej ją pracy. Swoje główki wychylają pierwsze pędy piwonii, tulipany rozkładają maleńkie jeszcze listeczki. Pojawiają się kępki przebiśniegów i żonkili. Nozdrza rozpieszcza zapach mokrej po wiosennym deszczu trawy. 



A oto kolejna zupka, którą proponuję na przednówku wiosny. :))



jarzynowa zupa prowansalska



Pyszna. Sycąca, rozgrzewająca, a dzięki zawartości jarzyn lekka i bardzo zdrowa. MM, po odniesieniu miseczki do kuchni, z błogim uśmiechem, wymruczał pycha. Nie było to powiedziane do mnie, lecz jest to największy komplement jaki można usłyszeć z Jego ust.
Tak więc zapraszam:
Prowansalska zupa jarzynowa:
średnia marchew,
bulionetka, kostka rosołowa, bulion lub rosół (ja użyłam bulionetki drobiowej),
cebula pokrojona w drobną kostkę,
łyżka koncentratu pomidorowego, por, 2 ząbki czosnku posiekane
spory kawałek selera,
łyżka masła do smażenia,
opcjonalnie puszka białej fasolki lub ugotowana fasola (np pawie oczko, mung, jakaś drobna)
liść laurowy, ziele angielskie, kilka ziarenek pieprzu, sól, biały mielony pieprz



jarzynowa prowansalska
   


Marchew i seler zetrzeć na tarce o grubych oczkach, por pokroić w krążki. Rozgrzać masło, podsmażyć cebulę i czosnek, po kilku minutach dodać warzywa, poddusić. Zalać bulionem, dodać liść, ziele i inne przyprawy, gotować ok. 10 min. Dodać ziemniaki pokrojone w kostkę oraz warzywa sezonowe - gotować do momentu aż warzywa będą miękkie. Na koniec dodać koncentrat pomidorowy, fasolkę oraz zioła prowansalskie. Można doprawić łyżeczką oliwy z oliwek. Zagotować. Przed podaniem posypać tartą mozzarellą lub parmezanem.

Smacznego i udanego dziona życzę :))) 

12 kwietnia 2013

Po włosku... kurczak duszony w piwie...


   Czekając na naprawę zepsutego auta gotowałam, słuchałam opowieści i bajek, czytałam. A przede wszystkim odpoczywałam. 
Uwielbiam mój samochód, choć zapewne wyda się to infantylne. Uwielbiam poczucie wolności i swobody, jakie mi daje. 
Dziś od mechanika wracałam w towarzystwie cichego pomruku silnika. Zasłuchana w ten odgłos, jeszcze przez długą chwilę siedziałam w aucie, pod domem, niepomna na nawoływania Córki. 



kurczak duszony w piwie...



Kurczaka uwielbia moja Córka. Ten zrobiłam nieco innym sposobem, smakował genialnie..... Zapraszam, procenty wyparują podczas gotowania, a mięso staje się niezwykle soczyste. 
Dziś przepis, a jutro.... droga do domu...

Kurczak w piwie:
1 kurczak (w moim przypadku były to udka),
2 szkl piwa,
2 ząbki czosnku,
2 łyżki mąki,
majeranek,
rozmaryn,
oliwa z oliwek,
sól, pieprz,
rozmaryn świerzy do dekoracji (opcjonalnie)
przyprawa do kurczaka ( w moim przypadku hot pepper gold - kupiłam na allegro, a jest to mieszanka cebuli, pieprzu czarnego, kminku, papryki, czarnuszki, imbiru, kolendry, lubczyku, pieprzu cayenne i pasternaku. Robiłam jednak kiedyś z vegetą do kurczaka i także było pyszne i smaczne)

Kurczaka oczyścić, umyć i pokroić na kawałki. Natrzeć przyprawą i zostawić na noc.
Na drugi dzień każdą część obtoczyć w mące. W rondlu podsmażyć na oliwie rozmaryn i pokrojony czosnek. Dodać przygotowane wcześniej kawałki kurczaka i równomiernie podsmażyć. Wlać piwo, osolić i doprawić pieprzem, gotować ok 35 min. Posypać majerankiem, zagotować, wyłożyć na półmisek.
Pozostały sos odparować, dodać łyżkę masła i doprawić do smaku. Polać kawałki kurczaka lub powstałym sosem okrasić ziemniaki, ryż czy kaszę.

Zapraszam i smacznego :))