Styczeń tego roku przywitał nas wyjątkowym słońcem i przepiękną pogodą. Śniegu wciąż próżno wypatrywać, zaś aura sprzyja długim popołudniowym spacerom i spokojnym wieczorom z interesującą lekturą.
Córka po raz drugi czyta ukochane Dzieci z Bullerbyn, ja sięgam po głośne ostatnio nowości wydawnicze. Oglądając zapowiedzi na rok 2014 zaznaczam w kalendarzu pozycje do przeczytania i poluję na wydania przedpremierowe.
Jak każdy nałóg, tak i ten okazuje się być zgubny dla zasobności mojego portfela , miejsca na półkach, snu.
Jakiś czas temu, uczestnicząc w ostatnim spotkaniu Kina od Kuchni, miałam okazję próbować przepysznego kremu z pieczonego buraka.
Był tak dobry, że po prostu musiałam odtworzyć w domu jego smak.
Jest pyszny i szybki w przygotowaniu, pod warunkiem, że dzień wcześniej upieczecie buraki. Sycący, kremowy, idealny na powroty z zimowych spacerów.
Dlatego dziś chciałam koniecznie zaproponować Wam zupkę krem z pieczonego buraka.
Jest to przepis własny, odtworzony na podstawie smaku zupy przygotowanej przez ekipę "O Kuchni z Ludźmi dla Ludzi", którzy to właśnie karmili nas podczas comiesięcznych seansów w Multikinie.
Krem z pieczonego ziemniaka:
8 średniej wielkości buraków dokładnie wyszorować szczoteczką do warzyw pod bieżącą wodą. Przekroić na pół, posmarować lub spryskać olejem, posypać solą.
Wstawić do nagrzanego do 120 stopni piekarnika i piec do 2 godzin, aż buraki zmiękną.
Zimne buraki obrać, pokroić w jakiekolwiek cząstki, włożyć do dość wysokiego garnka.
4 sporej wielkości ziemniaki, połowę średniego selera oraz małą pietruszkę obrać, pokroić w kawałki.
Zalać 2 szklankami (u mnie 200 ml) mleka i 2 szklankami wody. Osolić, można dodać nieco ekologicznej jarzynki bądź innej przyprawy do zup bez konserwantów i glutaminianu sodu. Bardzo często przyprawy takie kupuję na wszelkiej maści jarmarkach i bazarach, są tak dobre jak te "sklepowe", a pozbawione wszelkiech sztucznych dodatków.
Warzywa gotować do miękkości, ziemniaki powinny wręcz się rozpadać.
Buraki połączyć z ugotowanymi warzywami, dokładnie zmiksować blenderem. Bulionu dolałam taką ilość, aby uzyskać ulubioną konsystencję zupy. Jeśli nie mamy bulionu, a użyliśmy ekologicznej wegety, można dolać odrobinę wody z czajnika lub mlekiem.
Doprawiamy solą, odrobiną (!) pieprzu, słodką śmietanką, sokiem z cytryny lub octem jabłkowym. Jeśli ktoś woli, do miksowania można dodać pół tartego kwaśnego jabłka i wtedy pomijamy sok z cytryny. Ja jednak zupę przygotowałam doprawiając ją sokiem z cytryny.
Podawać z grzankami, tartym parmezanem i zieleniną jako przybranie.
Smacznego!!
Przepis dodaję do akcji "tęcza smaków 3" w kategorii czerwony.