Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pasty kanapkowe. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pasty kanapkowe. Pokaż wszystkie posty

12 sierpnia 2013

gruzińska pasta z pieczonego bakłażana....



zdjęcie powstało przy współpracy z fotografem Mariuszem Rymanowskim



   Wybierając potrawy na wieczór kuchni gruzińskiej, zarówno ja, jak i pewnie reszta Gospodyń, starałam się pokazać różnorodność i specyfikę tej niezwykle prostej i smacznej kuchni. 
Trudno jednak nie oprzeć się wrażeniu, że kuchnia Gruzji to bakłażan, pomidory i znowu bakłażan. Jak przeczytałam w literaturze traktującej o kulturze kulinarnej Gruzji, króluje tam baranina i mnogość warzyw, wśród których bakłażan, pomidory i zielona fasolka szparagowa wiodą prym. A także takie delikatesy, jak sery z mleka koziego.
Swego czasu miałam okazję popróbować serów i innych wyrobów nabiałowych zwłaśnie z melka koziego i uważam, że sława, jaką są owiane w naszym kraju, niezwykle je krzywdzi. 
 Wracając jednak do naszego menu owego wieczora, nie obyło się bez potraw zawierających w swym składzie bakłażana, a w większosci z nich, bakłażan był składnikiem głónym.

Dzisiaj prezentowana pasta, w połączeniu z pieczonymi przez Martynę chlebkami lawasz lub moimi (na które przepis już niedługo) chlebkami chaczapuri, stanowi delikatną, sycącą i wegetariańską przekąskę.
Miks pieczonego bakłażana, wędzonej papryki, czosnku oraz pasty sezamowej daje niezwykłe połączenie, delikatne, nieco ostre i egzotyczne, jednak pieszczące nasze kubki smakowe. Dodatkową zaletą tej pasty jest fakt, iż nie trzeba dokładnie przestrzegać proporcji, doprawić wedle uznania, a robi się ja bardzo szybko, błyskawicznie, w międzyczasie....

 Pasta z pieczonego bakłażana:
1 sporej wielkości bakłażan,
2 łyżki pasty sezamowej,
2 ząbki czosnku,
sól i pieprz do smaku
na czubek łyżeczki czerwonej słodkiej papryki


Bakłażana przekroić na połowę, skropić nieco olejem i (wykorzystując np włączony piekarnik) opiec przez kilkanaście minut. 
Opieczonego bakłażana wydrążyć do miseczki, dodać przyprawy, posiekany byle jak cozsnek i wszystko razem zblendować na gładką pastę, doprawiając solą oraz pieprzem wedle własnego uznania.
Na koniec można dodać drobno posiekane liście kolendry lub koperku, wymieszać łyżeczką.

Smacznego.


P.S. Bardzo dziękuję fotografowi, Mariuszowi, za udostępnienie zdjęć gotowanych przez nas potraw.
Po kolejne przepisy zapraszam niedługo.


6 czerwca 2013

pasta z opiekanego bakłażana....



   Czy pamiętacie z dzieciństwa smak paprykarza szczecińskiego? Kanapek z drobno tartym żółtym serem. Jedzonych z ogóreczkiem małosolnym. 
Chleb posmarowany prawdziwą wiejską śmietaną i posypany cukrem...
Każdy chyba ma listę takich klasyków z dzieciństwa. Ruskie pierogi, odsmażane, tłuczone ziemniaki, młode ziemniaczki z koperkiem, młody kalafior z tartą bułką....
Są wspomnienia, na których myśl ślinka cieknie sama. 
Jako dziecko lubiłam rodzicom sprawiać kłopoty. Spędzając prawie całe dnie w szkole, wracając do domu okrężnymi drogami, urządzając pikniki na polach... 
Mama i Babcia wiedziały doskonale, że nigdy nie pogardzę kanapkami z domową pastą do pieczywa. Za kanapkami z jajkami, szczypiorkiem i majonezem poszła bym w ogień. Pasta z makreli i białego sera, awanturka, to tylko niektóre z moich klasyków...




   Pastę tę odkryłam stosunkowo niedawno. Najbardziej smakuje mi z opiekaną bagietką, lub jako dip do gotowanych, młodych warzyw.



Pasta z opiekanego bakłażana:

Dwa bakłażany przekroić na pół, spryskać olejem i opiec przez chwilę w piekarniku lub na patelni grillowej. 
Obrać ze skórki, pokroić jakkolwiek. Dodać dwa ząbki czosnku, i dwie łyżki pasty sezamowej.
Zmiksować blenderem, doprawiając solą, pieprzem i papryką wędzoną w proszku. Można dodać odrobinę oliwy z oliwek.


Podawać w małych miseczkach, udekorowane koperkiem i szczypiorkiem, oliwkami.





Smacznego :)))


7 maja 2013

francuski mus z tuńczyka z puszki....

Czasami w moich myślach pojawiają się dawno zapomniane obrazy, chowają w snach, ubrane w aktualnie dręczące problemy. Czas ucieka. Setki przeczytanych książek zostają w pamięci, mijają spotykane po drodze przyjaźnie, wiatr szepcze o zapach budzących wspomnienia... 

Odeszłam z domu, aby za chwilę powrócić. Mądrzejsza, starsza, bardziej zdecydowana. Spędziłam czas na  czytaniu, układaniu siebie na nowo, siebie i swojego świata.
Dziś patrzę w okna mojego mieszkania, planuję kolejne dnie, przyziemne sprawy do załatwienia; a w głębi codzienności wiem, że to tylko droga, na której jestem przechodniem. 


mus z łososia



Pasztet ten jest formą musu, błyskawiczną w przygotowaniu, przepyszną i bardzo prostą. Kanapki zniknęły z talerza zanim sięgnęłam po aparat, po czym goście resztki musu wyjedli łyżeczkami prosto z półmiska. :)))



mus z łososia




Mus z tuńczyka:
2 puszki tuńczyka w sosie własnym lub oleju,
250 ml śmietany kremówki,
1/2 szkl wywaru drobiowego lub innego rosołu,
2 - 3 łyżki żelatyny,
1 łyżeczka koncentratu pomidorowego,
1 kieliszek koniaku,
sok z połowy cytryny lub limonki,
sól, pieprz

Naczynie do przygotowania musu schłodzić w lodówce lub zamrażarce.
Żelatynę rozpuścić w bulionie, nie gotować. Tuńczyka odsączyć z zalewy, rozetrzeć widelcem na jednolitą masę z koncentratem, koniakiem, sokiem z cytryny.
Do naczynia wlać odrobinę zimnej galarety z bulionu i żelatyny, tak aby wysmarować dno formy, odstawić do zastygnięcia.
Śmietanę kremówkę ubić, delikatnie połączyć z tuńczykiem,  dodać żelatynę, doprawić solą i pieprzem do smaku, jeśli ktoś lubi można dodać odrobinę ostrej papryki.
Schłodzić przez noc.






Aby mus dał się łatwo wyjąć z formy, należy odwrócić naczynie z musem na półmisek, a na wierzch położyć wilgotną gorącą ściereczkę, lub zanurzyć salaterkę na moment w misce z gorącą wodą.


Mus można przygotować również z wędzonego łososia.

Smacznego :)





20 marca 2013

Pomidorowy pasztet z cieciorki...

Dziś słońce wiosennie, jeszcze nieco nieśmiało, puka w okienne szyby. Wczoraj, późnym wieczorem, gdy chowając głowę przed przenikliwym wiatrem w czeluściach kaptura, wracałam ze spotkania z Dziewczynami, pozamarzały drzwiczki samochodów, szyby i wycieraczki.
Dziś celebruję drobne przyjemności. Filiżanka kawy z mlekiem, lektura ulubionego czasopisma, zapach pieczonych bułek...

Miałam pisać o czymś zupełnie innym. Jednak, na prośbę Dziewcząt, wrzucam przepis na pasztet z ciecierzycy. Na liście moich kulinarnych prywatnych uzależnień, te pozostaje gdzieś pomiędzy grejpfrutem a ciasteczkami, o których pisałam tutaj




Pasztet z ciecierzycy z marchewką:

Paczkę (250g) cieciorki namoczyć w dużej ilości zimnej wody i pozostawić na noc.

Na drugi dzień odcedzić, zalać wrzątkiem. Około 1/2 litra, nastawić na wolnym ogniu i gotować około 2 godzin. Do gotującej się soi dodać szczyptę tymianku, pół małej marchewki, szczyptę kminku, duży liść laurowy, ziele angielskie, 1/2 łyżeczki curry proszku, szczyptę oregano, kilka kropli soku z cytryny i 1/2 łyżeczki majeranku. Osolić.

Wylać na durszlak, wyjąć liść laurowy i ziele angielskie. Przełożyć do wysokiego naczynia, skropić olejem. Dodać pół dużej cebuli podduszonej na maśle, miksować blenderem, dodając stopniowo dobrą oliwę lub olej, Doprawić świeżo zmielonym czarnym pieprzem (spora ilość), odrobiną chilli, mielonej wędzonej papryki, dwie - trzy łyżki koncentratu pomidorowego, szczyptę majeranku, ewentualnie solą i curry. 

W szczelnie zamkniętym słoiku w lodówce można przechowywać do 10 dni.