Dziś krótko. To ulubione bułki mej córki. Moje też.
Córka
zjada z twarożkiem, ja z pasztetem z żurawiną. Uwielbiam połączenie
smaków słodko - słonego. Skubię pomiędzy jedną łyżeczką lekarstwa a
drugą. Na nic więcej ostatnio nie mam czasu. Dziecko nadal choruje.
Przepis ze strony Liski, oczywiście pogrzebałam w nim po swojemu.
Bułeczki do herbaty na podwieczorek:
450 g mąki pszennej, przesianej (ciasto wtedy jest bardziej puszyste),
30 g drożdży,
100 g cukru pudru,
50 g masła,
jajko,
łyżeczka esencji waniliowej,
szklanka śmietany kremowej (ja użyłam szklanki ok 250 ml)
Śmietanę
lub mąkę należy dawkować ostrożnie. Ciasto nie może być zbyt mocno
zbite, nie powinno jednak być także za rzadkie. Jak do tradycyjnych
bułeczek. Zbyt luźne sprawi, ze się rozleją, za gęste - że nie wyrosną
należycie.
Drożdże
utrzeć z cukrem, rozrobić ze śmietaną lekko podgrzaną z masłem. Dodać
roztrzepane jajko, dodać mąkę i esencję waniliową. Wyrobić ciasto,
zostawić do wyrośnięcia.
Metoda
maszynowa: Składniki w odpowiedniej kolejności umieścić w wiaderku do
wyrabiania, nastawić program ciasto drożdżowe. Ciasto od razu wyrasta w
maszynie. Należy tyko kontrolować jego gęstość.
Uformować
małe bułeczki, pozostawić na ok 30 minut. Posmarować roztrzepanym
jajkiem, posypać wedle uznania (mak, kminek, sezam, czarnuszka).
Piec 20 minut w 190 stopniach.
Smacznego !!
1 komentarz:
Ale pycha, kiedyś pewnie i ja zrobię ;)
Prześlij komentarz