Jakiś czas temu pisałam o fajnej grupie Wrocławianek, które połączyła wspólna pasja do gotowania, przeradzająca się w babską przyjaźń :)
Niekiedy spotykamy na swej drodze, zupełnie przez przypadek, kogoś, kto od razu zajmuje kawałek naszego świata. Kawałek kulinarny co prawda, jakże w moim przypadku ważny. Są ludzie, którzy zupełnie zmieniają nam dnie , wieczory i gusta. Czasami drobne rzeczy są ważniejsze od tych wielkich. Drobiazgi, doprawiające życie. Małe przyjemności, fetysze nadające światu kolor.
Ostatniego wieczoru postanowiłyśmy sprawdzić się w kuchni francuskiej. Zadania zostały podzielone równo i każda, zaopatrzona w moc pomysłów, ruszyła do własnej kuchni.
Potrawy były wspaniałe. Menu, będące do ostatniego momentu tajemnicą, przyciągnęło by każdego konesera kuchni. A tym bardziej zapachy dochodzące od stołu.
Wszystkie Gospodynie spisały się na medal, każda potrawa kusiła i trudno było się oprzeć sięgania po dokładki. Powstrzymywała nas od tego jedynie świadomość, że kolejne pyszności czekają na swoją kolej.
Bardzo dziękuję Marcie za gościnę, a Dziewczynom za przemiłe towarzystwo.
Liczę bardzo na to, że to nie ostatni nasz taki wieczór, że w przyszłości uda nam się zrealizować cele, jakie stawiamy przed naszym Kołem, a przede wszystkim, że liczba członkiń systematycznie będzie się powiększać. Dlatego bardzo serdecznie zapraszam wszystkich zainteresowanych, pasjonatki kuchni, jak i osoby lubiące dobre towarzystwo.
Poniżej fotorelacja, a przepisy już niedługo na blogu Koła. Po moje bułeczki zapraszam wieczorem :))
Czyż ślinka nie cieknie oglądając te wspaniałości :)))
2 komentarze:
Tyle pyszności, aż żałuję, że nie mieszkam we Wrocławiu:)
Wspaniałości:)
Prześlij komentarz