Ale także uniwersalny smak ciasta drożdżowego.
Nie ma chyba lepszego pocieszacza na świecie, niż piękny kawałek drożdżowca z ulubioną marmoladą, jabłkami, cynamonem, bitą śmietaną; z kubkiem parującej herbaty i kocem.
Nie ma spokojniejszych chwil, niż te same ze sobą.
Ponieważ zakwas, podczas mej nieobecności, umarł śmiercią naturalną, dziś pieczywo na bidze. Biga jest włoskim zaczynem, typowym zwłaszcza dla ciabatek. Różni się od patte fermente tym, iż fermentuje razem z dodatkiem soli, a do tego w temperaturze pokojowej.
Ciabatek piekła nie będę, jednak jutro mam ochotę na kromkę wybornego, wiejskiego, o chrupiącej skórce chleba.
Chleb wiejski na bidze:
/używam szklanki o pojemności 200 ml, jednak można wykorzystać każdą, ważne aby do domierzania każdego ze składników użyć tej samej/
3,5 szklanki mąki pszennej, najlepiej tym 650, lub 550,
1 szklanka wody letniej,
1 łyżeczka soli,
1/8 łyżeczki drożdży instant
Wszystkie składniki dokładnie wymieszać, przykryć szczelnie folią spożywczą, pozostawić do fermentacji w temperaturze pokojowej na minimum 12 godzin. Czas ten można przedłużyć do 18.
3,5 szklanki mąki pszennej, typ 650 lub inny,
1 i 1/3 szklanki wody w temperaturze pokojowej,
1 łyżeczka soli,
1/2 łyżeczka drożdży instant
Wszystkie składniki dokładnie wyrobić i odstawić na około 2 godziny pod przykryciem aby ciasto podwoiło swoją objętość.
Po tym czasie wyłożyć na omączony blat, podzielić wedle uznania, złożyć bochenki, włożyć do keksówek... Ja piekę w garnku rzymskim i taki kształt oraz ta metoda pieczenia tego chleba chyba najbardziej mi odpowiada. Po prostu składam ciasto w podłużny bochenek i przekładam do wysmarowanego tłuszczem oraz wysypanego otrębami garnka, pozostawiam do wyrośnięcia na około godzinę. Ważne, aby chleb nie przerósł, gdyż podczas pieczenia jego skórka nieestetycznie się zmarszczy, zamiast spektakularnie wyrosnąć.
Po tym czasie garek przekładam do zimnego piekarnika, nastawiam temperaturę 220 stopni i piekę około godziny i 10 minut.
W przypadku gdy piekę w innych formach, urzednio nagrzewam piekarnik do podanej wcześniej temperatury i piekę przez 40 minut.
Chleb przed pokrojeniem powinien dobrze wystygnąć.
I jeszcze moja mała rada odnośnie stosowania drożdży. Radzę uważać z ich ilością. Dodatek znacznie większej niż zalecana ilość często zamiast pomóc powoduje odwrotne skutki. Ciasta drożdżowe, jeśli uparcie przestrzegamy podanego czasu wyrastania, przerastają, a podczas pieczenia opadają i mamy gniot murowany. To samo dzieje się z chlebami. Ich skórka marszczy się nieestetycznie, zamiast tworzyć piękną kopułkę. Jeśli natomiast po zorientowaniu się, iż ciasto już jest gotowe, wsuniemy do pieca wcześniej, chleb nie fermentuje odpowiednio zalecanego czasu, co znacznie wpływa na jego smak. Pomijając fakt, iż takie wypieki mogą po prostu smakować rozrobionymi drożdżami.
Tak, tak, drożdże utarły mi noska oraz sprowadziły do poziomu zerowego moje przekonanie o własnych umiejętnościach nie jeden raz. Nadal jednak twierdzę, że nie ma wdzięczniejszego i lepszego ciasta niż drożdżowe, zachęcam Was więc do wypieku bułek, oraz tego tutaj chlebka.
A jutro przepis na drożdżowe z dżemem pomarańczowym oraz makiem i kruszonką.
Zapraszam, smacznego życzę oraz miłego wieczora wszystkim buszującym w sieci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz