Zazwyczaj tydzień mija mi na ciągłej gonitwie za czasem. Za nadrabianiem spraw do załatwienia, przygotowywaniem kolejnych projektów, pracą, zajęciami Dziecka, prowadzeniem domu...
Gdy więc nadchodzi weekend, skrupulatnie wyłączam budzik, telefon, telewizor; parzę kawę w ogromnym kubku i zagrzebuję się w pościeli. Uwielbiam momenty, gdy Córka wskakuje do mnie do łóżka, gdy jemy niespieszne śniadanie krusząc w pościeli, gramy w gry, czytamy magazyny i książki....
A dziś, po kolejnym lenistwie, zachciało mi się długiego, efektownego czasu w kuchni. Czegoś sycącego, pracochłonnego, dopracowanego. Jako, że jestem mięsożerna, mięso potrafię przygotować na setki sposobów. Niekiedy marynuję je przed smażeniem, niekiedy piekę, pekluję, duszę.... Mieszam przyprawy w różnych proporcjach, ucieram w moździeżu, doprawiam winem, posypuję grubo mieloną czarną solą, zalewam sosem lub jem z uduszoną cebulką.
Te tutaj tak mnie zachwyciło swym smakiem, że postanowiłam podzielić się przepisem, zanim zapomnę przyprawy, jakie dodałam do garnka :)
Karczek w pomidorach na sposób turecki:
Ładny kawałek karczku pokroić w spore plastry, rozbić tłuczkiem, usiekać, uformować zrazy.
W moździeżu utrzeć płatki czerwonej papryki (można wykorzystać paprykę mieloną), gorczycę, szczyptę curry, cebulę suszoną lub prażoną, czosnek w przyprawie, marchew suszoną lub mieszankę warzywną suszoną, sól i odrobinę cukru.
Natrzeć mięso, zalać połową szklanki czerwonego wytrawnego wina, szczelnie przykryć, marynować około 12 godzin w lodówce.
Na patelni rozgrzać dwie łyżki smalcu. Mięso oprószyć mąką, usmażyć na gorącym tłuszczu, przełożyć do garnka o grubym dnie lub głębokiej patelni. Każdy kawałek mięsa posypać odrobiną czerwonej wędzonej papryki oraz papryczki chilli (paprykę chilli używam w płatkach), zalać dwiema szklankami bulionu (ja wykorzystałam gotowany równocześnie rosół), dodać ziele angielskie oraz rozkruszony liść laurowy, dusić około pół godziny pod przykryciem.
W międzyczasie na pozostałym tłuszczu zeszklić pokrojoną w pióra cebulkę, małą cukinię obraną i pokrojoną w plastry, odrobinę fenkułu (niekoniecznie) oraz różyczki brokuła. Wyłożyć to na kotlety, zalać pomidorami krojonymi w zalewie (ja wykorzystałam tutaj pomidory w kartoniku firmy Pudliszki), doprawić odrobinę solą, lekko zamieszać i dusić kolejne kilkanaście minut do miękkości mięsa i zgęstnienia sosu.
W razie potrzeby doprawić solą, papryką lub szczyptą cukru.
Przed podaniem posypać tartym twardym żółtym serem.
Zamiast dusić, można zapiekać w piekarniku.
Smacznego :))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz