Burze przeszły niepostrzeżenie.
Słońce całymi dniami spala ogrodowe trawniki, rośliny i kwiatki. Pozwoliłam sobie na kilka dni błogiego lenistwa, z książkami, hamakiem i zimną wodą z limonką pod ręką.
Wieczorami chodziłam z Córką na rolki, nocami piekłam i gotowałam.
Przepis na te ogórki dostałam rok temu od mojej serdecznej koleżanki. Zrobiłam kilka słoiczków "na próbę" i tak nam zasmakowały, że w połowie zimy brakło zapasów....
W tym roku zaopatrzyłam się w kilkanaście kilo ogórków i kilkanaście słoiczków i zapełniłam piwnicę ogórkami po zbójnicku.
Zimowa sałatka ogórkowa na sposób zbójnicki:
2,5 kg ogórków,
1,5 główki czosnku,
4 pełne łyżki soli,
3 łyżeczki papryki chilli (ja używam suszonych płatków, można także z powodzeniem dodać świeżą, drobno pokrojoną lub suszone- jeśli ktoś woli mniej ostre, można dodać mniej,
Zalewa:
1,5 szkla cukru,
1,25 szkl octu,
8 łyżek oleju,
Ogórki dobrze umyć, nie obierać, pokroić w słupki lub plasterki. Zasypać solą i odstawić na 6 - 8 godzin.
Po tym czasie przełożyć ogórki do innego naczynia, a powstały sok zlać do rondla.
Ogórki posypać papryką i roztartym czosnkiem.
Zagotować ocet z cukrem i olejem, zalać ogórki, wymieszać i ponownie odstawić o przegryzienia.
Po około 12 godzinach przełożyć do słoików, zalać syropem z leżakowania ogórków (jeśli braknie tego, który puściły podczas drugiego leżakowania, dodajemy ten z pierwszego).
Nie gotować.
Na 24 godziny postawić do góry dniem, po tym czasie wymieść w chłodne miejsce.
Polecam sałatkę, jest pyszna, choć może się wydawać, że jej przyrządzenie wymaga nieco pracy. Jednak, zimą, trud ten zostanie wynagrodzony. Dla tych, którzy lubią pikantno-kwaśne potrawy.... trudno się oprzeć. :))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz