25 października 2013

Klopsiki kontratakują...

   Dzisiejsze mgły idealnie komponują się z kubkiem gorącej zielonej herbaty, pasjonującą lekturą i pajdą chrupiącego chleba.
Postanowiłam zrobić sobie luźniejszy ranek, spędzić go na drobnych przyjemnościach, upajać się ciepłym mieszkaniem, przytulną kuchnią, bez pośpiechu wypitą kawą i chlebami, których przygotowanie stanowi epopeje.

Wczoraj wieczorem zalewałam wrzątkiem zaczyn na czarny chleb z kawą mieloną i zapach ten, nie wiedzieć czemu, przeniósł mnie we wspomnieniach w mgliste, chłodne ranki dworców autobusowych. Obok mnie snuły się grupki studentów z kawą w papierowych kubkach, oczekujących na kolejne autobusy i wypuszczających z ust kłębki pary. 
To było tak dawno temu, a mimo to tamten świat na powrót stał mi się bliski. 
Rękawiczki bez palców, książki pod pachą, pojemna torba i kawa w papierowym kubku, kupiona w pośpiechu w jakimś automacie. 

Zasnęłam przykryta kołdrą wspomnień.  







Poniedziałkowym wieczorem miałam okazję oderwać się nieco od pracy i wybrać z Córką oraz dwiema koleżankami i ich dziećmi do kina. 
Tym razem, z cyklu "Kina od Kuchni", zorganizowano pokaz dla dzieci. Ekipa "O kuchni z Ludźmi dla Ludzi" po raz kolejny zorganizowała oprawę kulinarną tego przedsięwzięcia.
Na samym wejściu przywitały nas bajecznie kolorowe, ogromne lizaki. Zaraz za nimi zachęcał bufet pełen kuszących słodyczy. Czekoladki, mus czekoladowy, galaretki, ciasteczka.... trudno było się oderwać. Dzięki kilku młodym szefom kuchni wrocławskich restauracji mieliśmy okazję spróbować klopsików przygotowanych w niezwykle wyrafinowany sposób.
Na wejściu do sali, milusińskich powitała fontanna z mydlanych baniek, a przed seansem mieliśmy okazję przez chwilę stać się pomocnikami magika-iluzjonisty.
















1 komentarz:

Julia pisze...

na pierwszą część zabrałam bratanicę, ciekawe, czy druga też jej się spodoba ;)