Chyba
mało osób słyszało o stowarzyszeniu Różowe Okulary. Mam nadzieję, że
jeszcze mniej musiało korzystać z jego pomocy. Ja do dziś także nie
wiedziałam o jego istnieniu. Nie wiedziałam, dopóki miły Pan, siedzący
wśród balonów, nie wręczył mej Córce książki, z dedykacją od autora.
Zwykle
orientuję się w nowościach wydawniczych, o tej jednak nie słyszałam. Po
kilku minutach rozmowy, dowiedziałam się, że jest to opowiadanie mające
na celu przybliżenie dzieciom problemu kalectwa oraz uzmysłowienie im,
że w środku wszyscy jesteśmy tacy sami, niekiedy tylko różnimy się
zewnętrznie. A to, że ktoś nosi okulary czy chodzi o kuli nie świadczy o
tym, jakim jest człowiekiem.
Osobiście popieram tego typu działania, akcje i inne podejmowane inicjatywy.
Książeczka
jest przesympatyczna. Napisana napisana niezwykle ciepłym i barwnym
językiem. Chyba stanie się jedną z naszych ulubionych pozycji.
Pozdrawiamy Autora i wszystkich zaangażowanych w projekt.
1 komentarz:
Nie słyszałam o tej ksiażeczce, ale bardzo fajna pozycja:)
Prześlij komentarz