Nocą wstaję i zamykam okna. Otulona kocem przeglądam stare zeszyty z przepisami, zapalam piekarnik, wyciągam wagę, miskę...
Robię listy. Coraz więcej list.
Pilnych rzeczy do zrobienia,
Potraw do ugotowania,
Filmów do obejrzenia,
Miejsc do odwiedzenia,
Osób do napisania
...
Kroję
i smażę kolejne porcje papryki, przykrywam skuloną na łóżku obok kołdry
córkę i stawiam przy jej łóżeczku porcję ciepłego ciasta. Szklankę
mleka. Uzupełniam notatki w zeszycie z przepisami i sprzątam mieszkanie.
A poranną kawę piję w towarzystwie murzynka.
Murzynek Aneczki:
Te ciasto piekłam, a właściwie piekła je moja Przyjaciółka, jeszcze w szkole podstawowej. Pamiętam,
jak pewnego roku zorganizowaliśmy jej na sylwestra domówkę. Na
zasadzie: co kto może i potrafi. Potem przepis na "murzynka Aneczki"
krążył pomiędzy większością koleżanek. Nie wiem, która z dziewczyn
piecze go do dziś, ja znalazłam przepis nocą w starym zeszycie, nieco
zapomniany, na różowej kartce z segregatora, zapisany Jej ręką i z
dorysowanym słodkim murzynkiem Bambo :)))
SKŁADNIKI:
1 masło roślinne,
4 jajka,
1 1/2 szkl cukru,
cukier waniliowy,
1 szkl mąki pszennej,
1/2 szkl mąki ziemniaczanej,
3 łyżki kakao,
kawa rozpuszczalna i likier amaretto w wersji dla dorosłych,
2 łyżeczki proszku do pieczenia,
3 łyżki mleka,
Masło, cukier, kakao (kawę) i mleko rozpuścić w garnku na wolnym ogniu, chwilę podgrzewać. Wystudzić.
Dodać
żółtka, przesiane mąki i proszek do pieczenia. Wyrobić robotem. Dodać
białka ubite na pianę, delikatnie wymieszać, najlepiej drewnianą łyżką.
Masę przełożyć do formy wysmarowanej masłem, delikatnie oprószonej mąką. Piec w średnio nagrzanym piekarniku około 50 minut.
Do ciasta można dodać wiśnie ze słoika, cząstki jabłek.
Po wystygnięciu polać polewą, można posypać wiórkami kokosowymi.
bakaliami, płatkami migdałów, ub po prostu oprószyć cukrem pudrem.
Wiem, że Córka niedługo dorośnie, pójdzie "do ludzi". Ale,
póki co, jej mała rączka w mojej dłoni, wspólne turlanie bułek po blacie
kuchennym, bajki przed snem i szczerbaty uśmiech są dla mnie wszystkim.
Chcę aby zapamiętała Dom, pachnący chlebem, ciepłym ciastem,
bułkami maczanymi w gorącym kakao, jabłkami, obiadem.... z niedzielnym
spacerem oraz wieczornymi życzeniami na dobry sen....
Dom...
5 komentarzy:
A jakiej wielkości blaszka? chętnie wyprobuję...
dzięki z góry za odpowiedź
Dość spora, prostokątna blaszka. U mnie 30x25 cm.
Mmmm murzynek z rana! fajnie tak wstać rano i upajać się zapachem pieczonego ciacha.
Uwielbiam murzynka;)
Smakowity, taki puchaty, musi być pyszny :)
Prześlij komentarz