Sens godzinnych rozmów telefonicznych z przyjaciółmi, radość sięgnięcia po nową lekturę. Zapach książki oraz intensywny zapach drożdżowego ciasta, które w żadnym innym wypadku nie smakuje tak wspaniale, jak mroźnym rankiem, z córką w łóżku, maczane w gorącej kawie.
Gdy już zaczynamy wstawać, a organizm nie dopomina się ciągłego snu, dostrzegamy rzeczy, drobne przyjemności dnia codziennego, umykające nam najczęściej w ciągłej gonitwie za czasem.
A dziś zachciało nam się czegoś dobrego... słodkiego... miękkiego.... do masełka. Niekoniecznie z owocami.
Drożdżowe.
A że w szafce plątała mi się resztka nutelli, postanowiłam zrobić zebrę drożdżową. Przepis znalazłam już jakiś czas temu w internecie. Długo czekał na debiut na moim stole, aż w końcu dziś się doczekał. Oczywiście wprowadziłam małe zmiany w przepisie.
Zrobienie go może wydawać się trudne i skomplikowane, jednak jest bardzo proste. Po prostu składamy jak ciasto francuskie, a potem na pól i znowu na pół i wałkujemy. No i zaplatamy z kilku wałeczków. Ja zrobiłam to w ten sposób, iż rozwałkowałam na prostokąt ciut dłuższy od blachy, pokroiłam na kilka pasków, nie przekrajając ich jednak do samego końca i zaplotłam w warkocz.
Zebra drożdżowa:
150 ml ciepłego mleka,
50 ml ciepłej wody,
60 g masła w temperaturze pokojowej,
1 jajko w temperaturze pokojowej,
szczyta soli,
2 łyżki cukru,
1 mały cukier waniliowy,
360 g mąki,
10 g drożdży instant,
3 łyżki kremu czekoladowego, nutelli
Do dużej miski przesiać mąkę, dodać drożdże, jajko, masło, cukier, cukier waniliowy, Powoli wlewać mleko z wodą wyrabiając ciasto. Ciasto ma być dość luźne, jednak odchodzić od ręki.
Do 1/3 ciasta dodać krem czekoladowy, dobrze wyrobić i oba ciasta odstawić do wyrośnięcia. U mnie trwało to ok 1 godziny.
Białą część ciasta rozwałkować na prostokąt, na to wyłożyć ciemną, rozwałkować, złożyć na pół, rozwałkować. Postępować tak kilka razy, aby ciasta połączyły się na przemian.
Przekroić na 6 pasków, pozostawiając jeden koniec nie przecięty, zapleść w warkocz. Wziąć skrajny pasek z prawej strony, przekładać na przemian przez pozostałe. Czynność powtarzać aż do zaplecenia całości. Wyłożyć do formy keksowej, natłuszczonej lub wyłożonej papierem do pieczenia, przykryć czystą ściereczką i odstawić na ok 1,5 godziny do wyrośnięcia.
Przed włożeniem do piekarnika pod blachę z ciastem wstawić blaszkę z wodą w celu naparowania piekarnika. Nie wiem, jak to jest w piekarnikach z teromoobiegiem, ja mam gazowy. Ale ciasto drożdżowe bardzo lubi taką parę.
Piec w temperaturze ok 175 stopni przez 45 minut, do zbrązowienia. Aby wierzch ciasta nie uległ zbytniemu przypaleniu, można przykryć papierem do pieczenia.
1 komentarz:
cudowne :D
Prześlij komentarz