Piękna pogoda wciąż nas rozpieszcza. Powoli znoszę do domu bazie kotki, żółte pąki forsycji i rozwinięte źdźbła trawy.
Wychowałam się z domu, w którym kuchnia stawiana była na jednym z pierwszych miejsc. Rodzinne, wspólne, domowe posiłki były czymś, na co kładziono duży nacisk. Wspólne gotowanie, wspólne nakrywanie stołu, czy wreszcie wspólne mycie.... Nie oznaczało to, że nigdy nie jadaliśmy poza domem. Mama często zabierała nas do restauracji na obiad, niekiedy do baru, na pizze. Mile wspominam te wyjścia, jednak jeszcze milej godziny spędzane w cichej maleńkiej kuchni, przy gorącym palenisku pieca mojej Prababci....
Domowy sos tatarski:
W moim domu zawsze robiono go samodzielnie. Bardzo często. Przy okazji wszelkich rodzinnych spotkań, imienin i tym podobnych podawano jajka w majonezie, w domyśle sosie tatarskim. Sos ten był popisowym zimnym sosem mojej Mamy, a z czasem ja opanowałam jego zrobienie do perfekcji.
Oczywiście smak sosu w głównej mierze zależy od dobrej jakości majonezu. Przyznam, że tutaj korzystam z majonezu firmy Winiary. Od zawsze i po wsze czasy pozostaję wierna temu produktowi i w tej sytuacji nie eksperymentuję.
Do średniego słoiczka majonezu dodaję dwie łyżeczki ostrej musztardy, dwie łyżki posiekanych korniszonków, pieczarek lub innych marynowanych grzybków, oraz dwa drobno posiekane lub starte na grubej tarce jajka.
Doprawiam szczyptą cukru, soli i pieprzu. Ewentualnie kwasku cytrynowego lub dolewam kilka łyżeczek zalewy z ogórków.
Sos najlepiej przygotować godzinę wcześniej, a po tym czasie spróbować i ewentualnie doprawić. Zwykle po tym czasie składniki się "przegryzą" i zmienia się smak sosu.
1 komentarz:
Uwielbiam! Najbardziej na chleb z grubym plastrem szynki! pycha!
Super!
Prześlij komentarz