22 kwietnia 2013

Ciasto marchewkowo-kokosowe i kolejne dnie w domu....

   Kiedy już zdążę okrzepnąć nieco w swej codzienności. Gdy kurz po minionych wydarzeniach opadnie, a wspomnienia pracowicie upchniemy w kąty pokoju, pod szafy i dywany. Gdy życie znowu biegnie dawno utartym, leniwym rytmem - wydarza się coś, co ponownie przewraca jednostajną monotonność mojego życia.

Macierzyństwo to poświęcenie. Poświęcenie swoich dni, nocy, radości, trosk. Kiedyś uważałam, że małe dzieci wymagają szczególnej uwagi, że podpisując kontrakt na bezzębne uśmiechy podpisujemy również zgodę na rok lub dwa nieprzespanych nocy, kolek, bólów brzuszka, wymiotów, skaleczeń, katarów i tym podobnych.
A tym czasem rzeczywistość zweryfikowała moje poglądy całkowicie. Przeżyłyśmy pierwszy rok bez kolek, bólów brzuszka, katarów i ciągłych wizyt u lekarza. Nie wiedziałam co to zmęczenie, marudzenie dziecka, nieprzespane przy niemowlęciu noce. Szczęśliwa i pełna nadziei na przyszłość, obudziłam się pewnej nocy, gdy córka miała trzy lata i zaczęłam zmagania z chorobami dziecięcymi, alergiami, nietolerancjami, wizytami w szpitalu.... 

Dzisiejszą noc spędzam przy łóżku śpiącej ośmiolatki i pieczołowicie smaruję drobną buzię maścią. Co chwila dotykam czoła w przelotnym, zaniepokojonym wzrastającą temperaturą geście i nasłuchuję monotonnego oddechu. 
Przez kolejny tydzień dopieścimy ponownie wszelkie misie, jakie znajdziemy w domu, zgramy wszystkie gry planszowe, ułożymy dywan z puzzli, przeczytamy kilka książeczek i wykonamy ryzę rysunków.  Przez kolejny tydzień mój świat ograniczy się do zamkniętych pokoi rozciągniętych pomiędzy słonecznymi szybami okien a chłodem klatki schodowej.





Dziś przepis na pyszne ciasto marchewkowe. Nieco inne niż te, które zwykle piekę, ale zmiany jakże są wskazane. Zabrałam je na wczorajsze wyjście na działkę i nie wiem, czy to smak, czy też świerze powietrze sprawiło, że ciasto zniknęło zanim na dobre zdążyłam je pokroić.






W oryginalnym przepisie ciasto przekładane jest kremem z serka mascarpone, masła i śmietany. Ja wykorzystałam tutaj powidła śliwkowe i powiem, że był to doskonały wybór. Przyznać jednak muszę, że masa z serka mascarpone i bitej śmietany także sprawdzi się idealnie. A gdy nic nie będziemy mieć pod ręką - można ciasta nie przekładać i też będzie pyszne.....

Ciasto marchewkowe z kokosem i ananasem:
20 dkg starkowanej na bardzo drobnej tarce marchwi (są to zwykle dwie większe marchewki, do odmierzania marchwi rzadko korzystam z wagi),
kilka łyżek ananasa z puszki pokrojonego w kosteczkę,
2 jajka,
50 g wiórków kokosowych (uprzednio zalanch wrzątkiem, a po napęcznieniu odciśniętych, jeśli pieczemy tylko dla dorosłych można dodać do macerowania alkohol),
20 dkg cukru, najlepiej brązowego,
150 ml oleju roślinnego,
200 g przesianej mąki,
po 1 łyżeczce cynamonu, sody,
odrobina soli,
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia




Jajka ubić, dodawać stopniowo cukier i ubijać, aż masa zgęstnieje. Nadal ubijając dolewać olej, dodać marchew i wiórki kokosowe, ananasa.
Wymieszać drewnianą łyżką, dodać suche składniki, ponownie delikatnie wymieszać.
Przelać do formy (ja piekłam w małej torownicy, jednak jeśli nie chcemy ciasta przekładać, można upiec w keksówce, gdyż nie jest to duża porcja.
Piec w 180 stopniach około 45 minut.


Smacznego :))

Brak komentarzy: