Wiosną dekoruję dom promieniami
słońca. Zrywam nierozkwitłe pąki bazi, pierwsze listeczki żółtej
forsycji, zjadam garściami świąteczno-urodzinowe czekoladki i
maluję twarz setkami bursztynowych piegów.
Z wypraw na ukochany bazarek przynoszę
błyszczące słońcem pomarańcze, słodkie jabłka, żółte
cytryny, bordowe cebule. Pracowicie siekam młodą kapustę, smażę
stosy placków ziemniaczanych z cukinią oraz gotuję lekkie
zupy jarzynowe.
W wazonach piętrzą się bukiety
żonkili i tulipanów, a tuż po przebudzeniu otwieram okno i
delektuję się zapachem porannej kawy i pierwszych wiosennych
zapachów i aromatów.
Tej wiosny nadal parzę gorącą
herbatę, czytam otulona kocem i – jak każdej zimy - napełniam
dom gorącym zapachem drożdżowego ciasta.
Córka, trzymając w rączce
ślizgacz i opatulona kolejnymi warstwami ciepłych ubrań, patrzy z
utęsknieniem na rower.
Pamiętam lata, gdy początek kwietnia
przynosił upały. Pamiętam smingus-dyngus, gdy wesołą gromadą
biegaliśmy po łąkach z włosami pełnymi wody i roześmianymi,
rozgrzanymi twarzami. Wiosny pełne żółtych kurczaczków
i puchatych małych króliczków.
Zapachu kaczeńcy, pyłku kwiatowego,
łąki nabrzmiałe bzyczeniem pszczół.
Dziś, pełna radości witam każdy
kolejny dzień. Czas ucieka w oczekiwaniu na wiosnę, a ja odpoczywam
u Rodziców, piekąc, gotując, pogryzając z Przyjaciółkami
słodkie bułeczki i tuląc do siebie kolejne małe dziewczynki.
Patrzę na moją Córkę, której wydłużają się nogi,
znika dziecięca krągłość brzuszka i poważnieją rysy twarzy.
Upajam się zapachem maleńkiej córeczki I i czekam na moment,
gdy siedząc na soczystej trawie zacznie radośnie gaworzyć.
Spoglądamy na nasze pierwsze zmarszczki, szukamy siwych włosów
na skroni naszych partnerów i obchodzimy kolejną wspólną
wiosnę i kolejne urodziny każdej z nas.
Wiem, że warto pielęgnować stare
przyjaźnie, szkolne przyjaźnie, pomimo dzielących nas kilometrów,
pomimo zdarzeń i czasu, wciąż jesteśmy sobie bliskie. Dziękuję
Dziewczyny :))))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz