8 lipca 2013

wakacje i ogórki małosolne z estragonem.... na sposób gruziński...


   To był szalony tydzień. Brakło mi czasu na blogowanie, na pisanie, brakło mi neta i chwil, które spędzam przed monitorem. 
  Przemierzyłam ponad sto pięćdziesiąt kilometrów, pakując do auta zaledwie kilka zmian ubrań i zepsutego lapka. Wieczorami czytałam, wylegując się na hamaku ogrodowym, wystawiałam twarz do słońca, pluskałam się w dziecinnym basenie razem z Córką.
Oddałam samochód do mechanika i spieliłam pół ogródka Rodziców.
   Sezon słoikowy uważam za otwarty. Na działce dumnie pyszni się botwinka, soczysty zielony groszek,  młoda cukinia.
Zanurzam dłonie w grudach ziemi, otrzepuję ją z warzyw, myję i siekam. Żadna inna pora roku nie ma takiego uroku, nie pachnie tak zniewalająco, nie przysparza tyle pracy. Chowam więc lato w słoiczki.




Na pierwszy ogień w tym roku poszły ogórki i konfitury. Smażyłam truskawki z rabarbarem, wyciskałam sok z malin, zbierałam pękające w palcach czerwone porzeczki.
Dziś podam Wam przepis na ogórki małosolne z estragonem. Wyszperałam je w książce z przepisami kuchni gruzińskiej, zrobiłam, a po dwóch dniach sama zjadłam prawie cały słoik.


Ogórki małosolne z estragonem:
5 kilo ogórków,
5 ogromnych baldachimów kopru z nasionami,
1 małe opakowanie estragonu lub 4 łyżeczki (jeśl;i ktoś woli mniej - odbiera wedle gustu),
2-3 ząbki czosnku (ja daję ok 5 małych),
50 g soli


Ogórki umyć, zalać lodowatą wodą i pozostawić na 2-3 godziny w zimnym miejscu (może to być lodówka). 
Do rondla wlać 7 litrów wody, dodać sól, umyty koper i estragon. Zagotować.
Czosnek obrać z wierzchnich łupek (te spodnie zwykle zostawiam, nadają ostrość i smak), rozgnieść dłonią.
Przygotowane ogórki nakłuć widelcem, włożyć do szklanego słoja, zalać gorącą marynatą, poczekać, aż słój ostygnie, po czym przenieść go w chłodne miejsce. 
Ogórki będą nadawać się do spożycia po upływie doby, jednak ja za najlepsze uznałam je po około 48 godzinach od przygotowania.


Smacznego :))


P.S. Ogórki te robiłam ostatnio na wieczór kuchni gruzińskiej w Kole Gospodyń. Chciałam tutaj przy okazji podziękować Mariuszowi Rymanowskiemu, za piękne zdjęcia, jakie na spotkaniu wykonał naszym potrawom.

3 komentarze:

Smakiem Pisany pisze...

skoro zjadłaś je tak szybko, to musiały być super ;)
mmmm ;)

zazdroszczę warzyw i owoców prosto z ogrodu!

Smakiem Pisany pisze...

myślę, że mozesz dodać zdjęcie Mariusza do tego wpisu ;)

ja podlinkuję u siebie wtedy ten przepis na zbiorczej notce ;)

Smakiem Pisany pisze...

super dzięki za błyskawiczne działanie;) nie bylo pośpiechu!

ach, no tak bo Ty wciąż poza Wrocławiem ;) no cóż, czekamy! wracaj do nas szybko!

PS. A słoiczek soku chętnie przygarnę ;)