Gdy nie możemy zasnąć, każda noc wydaje się nie mieć końca.
Natłok myśli nie pozwala czytać, muzyka drażni, film nie wciąga.
Gdy nie możemy zasnąć, cierpimy na nadmiar wolnego czasu.
Lubię piec. Powtarzanie monotonnych czynności uspokaja. Wycisza. Myśli płyną swobodne swoim torem, ja ubijam pianę, kroję jabłka, mieszam składniki.
A gdy wyciągam rezultaty mojej nocnej medytacji, gdy czuję zapach dochodzący z piekarnika, jestem zachwycona...
W ten sposób powstało wiele przypadkowych przepisów, którym jestem wierna przez lata. Najlepiej mi się gotuje, gdy jest mi smutno, jestem zła albo bardzo czymś zaaferowana. Gdy nie mogę skupić się na innych rzeczach, wchodzę do kuchni i tworzę.... Zamykam drzwi przed wścibskimi noskami mojej rodziny. Zostając sama ze sobą na nowo układam swój świat.
Układam siebie.
Przepis na ten sernik był u mnie od lat. Piekłam go jeszcze w liceum, gdy każda z dziewcząt zobowiązana była przygotować coś na zajęcia praktyczno-techniczne. Na szkolne wigilie i domowe potańcówki. Piekłam go z serka wiaderkowego i zawsze wychodził. Oszczędny, z pysznym czekoladowym ciastem.
Pamiętam wieczór, gdy z przyjaciółką z tamtych lat czekałyśmy, aż sernik pięknie nam urośnie w piecyku a następnie posypiemy wierzch cukrem pudrem. Czekałyśmy i pogryzałyśmy jej ogórki korniszonki z chilli oraz czekoladki ajerkoniakowe. :)
To były przyjaźnie i marzenia.
Lecz przyjaciele wyjechali daleko, marzenia straciły na aktualności, a przepis na ciasto pozostał.
Przepis nieco zmodyfikowałam podczas ostatniego pieczenia i tak chyba smakuje mi bardziej.
Podczas jednej z nocy medytacji pomyliłam puszki z kawą instant, którą to lubię dodawać do ciast czekoladowych, oraz puszkę z herbatą indyjską w proszku.
Herbatę taką można kupić w praktycznie każdej herbaciarni, nie powinien więc ten dodatek sprawić nam trudności, a zdecydowanie poprawia smak ciasta.
Należy tylko uważać z cukrem, gdyż słodzone herbaty są same w sobie już niezwykle słodkie.
Herbaciany sernik z wiśniami:
3/4 kostki margaryny,
3/4 szklanki cukru,
3 łyżki kakao,
2 łyżki herbaty instant,
6 łyżek mleka,
Wszystko zagotować i gotować chwilę do odparowania mleka i zgęstnienia masy.
Do ostudzonej czekolady dodawać powoli, cały czas miksując, 1,5 szklanki mąki, 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia, 3 żółtka. Na koniec dodać pianę z 3 białek i wymieszać dokładnie, lecz bardzo delikatnie drewnianą (!) łyżką.
Przełożyć do blaszki wysmarowanej tłuszczem lub wyłożonej papierem do pieczenia.
1 jajko i 1 żółtko zmiksować ze szklanką cukru (ja daję niepełną), dodawać stopniowo 60 dkg sera, mieszając delikatnie drewnianą łyżką.
Wlać stopione i ostudzone 1/2 kostki masła lub margaryny, 2 łyżki kaszy manny oraz budyń śmietankowy lub waniliowy.
Doprawić do smaku sokiem z cytryny, wanilią, rumem (ja lubię dodawać nieco malibu).
Wykładać łyżką na ciasto tak, aby pomiędzy masą serową były dziury.
Słoik wiśni w syropie wylać na sito. Posypać masę serową odsączonymi wiśniami.
Piec w około 180 stopniach przez około godzinę. Gdyby wierzch zanadto się rumienił, przykryć folią aluminiową.
Studzić w lekko uchylonym piekarniku.
Przed podaniem można udekorować polewą czekoladową, posypać cukrem pudrem, obłożyć bitą śmietaną..... ja zwykle nie mam na tyle zacięcia i kroję jak tylko wystygnie, zanim doczeka się olewy zostaje zjedzony i rozdany :))
Smacznego :!!!!!!
1 komentarz:
i jak to z pomyłki powstał smaczny przepis ;) ja polecam też tea-ramisu, czyli tiramisu z dodatkiem herbaty ;)
Prześlij komentarz