8 maja 2013

Maślankowy piegusek....

Wręcz uwielbiam ciasta ucierane. Biszkoptowe, piaskowe, babkowe, parzone.... Po prostu. Uwielbiam je za łatwość przygotowania, za szybkość, za różnorodność i za to, że wychodzą zawsze.
Ostatnio jest to mój klasyk numer jeden. Odeszłam od czasochłonnych i kapryśnych drożdżowców, gdy za oknem powietrze złoci skórę, mam ochotę na coś szybkiego. Takie do pokrojenia w grube kromki i skubania w trakcie drogi. Nie dla mnie teraz kuchenne epopeje. Na nie przyjdzie czas wraz z nadejściem październikowych deszczy. Teraz chcę wziąć miskę, łyżkę, ewentualnie mikser, machnąć kilka razy ręką, przelać do formy i skupić na rzeczach istotniejszych.




 Dodatkową zaletą tej babki czy keksa, czy jak go nazwiecie sobie,  jest dodatek maślanki. Ciasta na maślance mają to do siebie, że bardzo długo zachowują świeżość. Jest to kolejne obok ciasta marchewkowego, bananowego, ciasto, na które wypróbuję każdy przepis.


Maślankowy piegusek:
2,5 szklanki mąki tortowej lub dobrej mąki pszennej,
50 g miękkiego masła,
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia,
sody na czubek łyżeczki,
cukier lub esencja waniliowa,
1/2 szklanki cukru,
szklanka maślanki,
2 jajka
kawałki czekolady, okrojony w kostkę ananas, bakalie - co kto woli


Masło ubić z cukrem, cukrem lub esencją waniliową. Dodać jajka, a gdy dobrze się połączą, maślankę. Powoli dodawać mąkę, proszek i sodę, a gdy ciasto będzie dobrze wymieszane - dodatki.
Oczywiście z bakali, czekolady, owoców można zupełnie zrezygnować. Jest to kwestia uznania, ja to ciasto uwielbiam z kawałkami czekolady mlecznej i białej. Należy tylko pamiętać, aby dodatków nie było więcej niż 3/4 szklanki, gdyż mogą zbyt obciążyć ciasto i spowodować zakalec.


Przełożyć do formy (u mnie keksowa długości 35 cm), piec w temperaturze 180 stopni do suchego patyczka, około 40 minut.






4 komentarze:

Dominika pisze...

najlepsze są właśnie te grube kromki :)

Ervisha pisze...

Jaki ładny :)

Paulina K. pisze...

Ale pychotka ;)

gin pisze...

Ślicznie wygląda z tymi czekoladowymi kropeczkami :)
Mnie prześladowały zakalce w tego typu ciastach bardzo długo, ale ostatnio, odpukać, wychodzą mi coraz lepiej :)