Jestem uzależniona od słodyczy.
Chyba nieco bardziej niż moje Dziecko.
I od nieco innych słodyczy. Córka dała by się pokroić za żelki, pianki i ciągutki, ja natomiast za dobre ciasto, tort, placek
Jest to niezwykle przyjemne uzależnienie.
No i prowadzi do następnego.
Pieczenie.... :)
Uspokaja mnie i wprawia w dobry nastrój. Zapach pieczonego ciasta sprawia, że dom staje się bardziej przytulny, a świat za oknem przyjaźniejszy.
Rozdaję bułki, chleby, placki i ciasteczka znajomym, bliższym i dalszym.
Dziś zapraszam na tort makowy. Według przepisu z "Kuchni Polskiej" Marka Łebkowskiego.
Była to moja pierwsza książka kucharska i właśnie z niej uczyłam się wielu rzeczy. Do dziś dnia darzę ją wielkim sentymentem, a ciasta według tych receptur są właśnie takie, jak lubię. Tradycyjne, słodkie, z dużą ilością masła i czekolady :)
I choć lubię prostotę w kuchni, czasem nachodzi mnie ochota na kuchenne poematy na kilkanaście stron :)
Tort makowy z czekoladowym kremem i wiśniami w rumie:
250 g maku,
8 jajek,
2 łyżki płynnego miodu,
4 biszkopty,
50 ml rumu,
100 g gorzkiej czekolady,
200 g masła,
50 ml likieru jajecznego,
3 łyżki wiśni ze spirytusu,
50 g migdałów,
2 białka,
słoiczek mały wiśni w kompocie,
migdały i wiórki czekolady do przybrania.
Wiśnie odcedzić z kompotu, zalać odrobiną rumu lub spirytusu i zostawić na czas przygotowania tortu.
Przygotować biszkopt:
Mak opłukać, zalać wrzącą wodą i zagotować. Odstawić na 2 godziny, nie odlewając wody. Odcedzić mak i zemleć 3 razy z 50 g migdałów.
Żółtka utrzeć ze 100 g cukru, nie przerywając ucierania dodawać porcjami mak. Dodać miód, starte biszkopty, pianę ubitą z 8 białek i delikatnie wymieszać (nie ucierać Boże broń, bo zrzednie. Ja mieszam trzepaczką balonową).
Przełożyć ciasto do tortownicy posmarowanej masłem i wysypanej lekko mąką. Piec około 50 minut w 180 stopniach.
Należy uważać, aby nie wysuszyć zanadto placka.
Przygotować krem:
Czekoladę rozpuścić w rondelku, najlepiej zrobić to na parze.
Miękkie masło utrzeć z 50 g cukru, a gdy będzie już utarte na puch, dodawać powoli porcjami stopioną czekoladę, lekko przestygłą. Dodać likier, odsączone wiśnie (część zostawić do przybrania) i lekko schłodzić.
Ostudzony biszkopt przeciąć na dwa blaty, skropić rumem pozostałym z moczenia wiśni. Przełożyć kremem.
Wierzch posypać tartą czekoladą lub migdałami w słupkach. Można polać polewą lub udekorować masą marcepanową.
Smacznego:))
***
Jutrzejszy dzień jest z reguły smutny. Nasza tradycja nakazuje nam coś zupełnie innego aniżeli zwyczaje, które przywędrowały do nas z zachodu. Nie będę dodawać, ze w czasach nastawionych na konsumpcję.
Nie potępiam ani jednych ani drugich. Ja jednak nie zamieszczam wpisów Halloweenowych. Miast tego zaczynam myśleć o poszukiwaniu dla Was przepisów świątecznych.
Niech ten rok będzie na bogato, słodko i kusząco.
A jutro stanę zadumana na cmentarzu, nad grobami bliskich. Wrócę do domu, w kontemplacji wypiję filiżankę herbaty i uśmiechnę się do osób, które wraz ze mną będą wspominać tych, co odeszli. I wspomnienia te będą radosne, w gronie najbliższej mi Rodziny.
7 komentarzy:
Obłędny torcik, z przyjemnością poczęstowałabym się kawałkiem :) Pozdrawiam
haa! jadłam ten torcik i był super :) zapiszę sobie przepis, może na Święta rodzince upieke ;)
wygląda bardzo smacznie:)
dziękuję :))
Dodam Martyna, że autorką zdjęć jesteś Ty :)
To się nazywa torcik. Torcik, którego człowiek ma aż ochotę zjeść... podkraść kawałek, zabrać z monitora
Uwielbiam mak! I jaki pyszny krem :) Pozdrawiam, gingerbreath.blox.pl
Cudownie wygląda to ciasto, zjadłabym sobie kawałek...
Ja już od wczoraj chodzę zadumana...
Prześlij komentarz