20 maja 2013

piknikowe bułeczki z pieczarkami i suszonymi pomidorkami....

    
   Nareszcie nadszedł długo oczekiwany, ciepły, majowy weekend.  
Wczoraj zerwałam się przed świtem,  nastawiłam ciasto na bułeczki, przygotowałam farsz, zrobiłam stos kanapek, zamarynowałam mięso na grilla i, zanim rodzina wstała, spokojnie piłam kawkę, pogrążona w lekturze. A z piekarnika dochodziły iście niebiańskie zapachy.




W moim domu pachnie jak w piekarni małego miasteczka. Gdy zamykam oczy zapachy przenoszą mnie na ciepłą, wybrukowaną ulicę, tuż obok piekarni. Słońce delikatnie ogrzewa twarz porannymi promieniami, a zapachy dolatujące zza zamkniętych okiennic wywołują burczenie w brzuchu. Jest bardzo wczesna pora i większość mieszkańców jeszcze śpi, a ja znalazłam się jak by przez przypadek i ukradkiem podglądam pracę piekarzy. Płynne ruchy składanego ciasta, formowanie maleńkich bułeczek, zawijanie obwarzanków....
Wyobraźnia płata figle. 

Dziś, gdy Rodzina wstała, wrzuciłam do kosza piknikowego gorące jeszcze bułeczki, a moich towarzyszy wygoniłam na działkę tylko o maleńkiej miseczce owsianki.
Jakaże smakowały takie świeże, mięciutkie bułeczki, pachnące czosnkiem i pieczarkami, z roztopionym, ciągnącym żółtym serem, popijane domowym kompotem.


Piknikowe bułeczki z pieczarkami:
Ciasto na te bułeczki przygotowałam z tego przepisu.
Jest to przepis uniwersalny, do nadziewania czym czym nam tylko przyjdzie ochota i co podpowie fantazja. Ciasto jest miękkie, delikatne, bardzo dobrze się formuje, a na drugi dzień smakuje rónie dobrze jak pierwszego.

Do farszu wykorzystałam podduszoną, uprzednio pokrojoną w drobną kostkę cebule, pokrojone w bardzo cienkie plastry pieczarki, także podduszone.
Całość doprawiłam solą, pieprzem oraz pieprzem ziołowym i przeciśniętym przez praskę ząbkiem cozsnku (dla amatorów czosnku, jest on dość mocno wyczuwalny), do farszu dodałam pokrojone w drobne paski pomidory suszone, a także nieco startego żółtego sera (aby farsz się nie sypał) i posiekanej drobno natki pietruszki.

Gdy wyrobione ciasto wyrosło, formowałam malutkie placuski, na środek każdego nakładałam farsz, formowałam malutkie, podłużne bułeczki i ponownie odstawiałam do wyrastania.
Po około pół godzinie posmarowałam rozbełtaną słodką śmietanką i, tylko swoje bułeczki, posypałam kminkiem.
Piekłam przez około pół godziny w 200 stopniach.








Bułeczki są idealne na piknik, do skubania na kocyku, przy partii szachów. Polecam i miłych niedzielnych wypadów życzę :)))


1 komentarz:

Unknown pisze...

wyglądają rewelacyjnie:)